Trzeszczy!

Nie zaskakuje specjalnie, że w berlińskim referendum odrzucono pomysł wprowadzania nauki religii jako obowiązkowej. Stało się tak mimo poparcia kościołów katolickiego i ewangelickiego, gminy żydowskiej i części społeczności muzułmańskiej, nie wyłączając politycznej prawicy z kanclerz i szefową CDU Angelą Merkel. Siłom tym nie podobało się, że mając do wyboru etykę i religię, 20% wybrało etykę. Zapewne hierarchowie pocieszali się, że jest to rezultat silniejszej na zachodzie sekularyzacji.

Ostatnie dni przyniosły jednak ciekawe informacje (o różnej wadze) o sile kościoła katolickiego w Polsce.

Kilka dni temu przeczytałem artykuł ks. Artura Stopki, który przerażony śledził wyniki internetowego sondażu na petycjowym serwisie, z pytaniem „Czy chcesz usunięcia krzyży ze szkół?”. Przez pięć miesięcy internauci oddali 2292 głosy. 1817 na tak, 475 na nie. Czyli 80 procent chce usunięcia krzyży, a tylko 20 procent chce, aby nadal wisiały w szkolnych salach. Ksiądz przypomina, że ledwie dwadzieścia lat temu młodzież wręcz o te krzyże walczyła! Cóż takiego stało się przez te dwadzieścia lat. Z podziwu godnym samokrytycyzmem ksiądz podsumowuje, zapytując, czy można młodych winić:

Myślę, że nie można. Nie ich. Winni są ci, którzy dopuścili do tego, aby znak krzyża stał się oczach młodych ludzi znakiem opresji, znakiem wchodzenia przez Kościół z butami w ich życie, znakiem kojarzącym się nie z miłością, tylko listą zakazów i nakazów. Ćwierć wieku temu nie tylko dla młodzieży w Polsce znak krzyża był znakiem wolności. Dzisiaj – nie tylko dla młodzieży – jest znakiem zniewolenia. I nie jest to tylko wina nieprzychylnych Kościołowi mediów. To jest moja wina, Twoja wina, nasza wina. Nas. Polskich katolików. Bo zrobiliśmy z krzyża znak triumfu. Naszego triumfu, a nie zwycięstwa Bożej miłości.

Kilka dni później o ból głowy mogło przyprawić kolejne badanie, tym razem już profesjonalnie wykonane przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego. Wybrano 800 praktykujących, zaangażowanych katolików, będących w bliskim kontakcie z księżmi.

Pytani o oczekiwania nie zadziwili, oczywiście, owieczki chcą pasterza. Aż 62 procent respondentów chciałoby „jednego, duchowego przywódcy”. Ledwie miesiąc wcześnie podobnie odpowiedziało innej agencji 70%, mianowicie, że w polskim Kościele Katolickim brak dziś charyzmatycznego przywódcy i wyraźnego autorytetu zdolnego pociągnąć za sobą rzesze wiernych. Wiernym nie podoba się, że biskupi mają sprzeczne poglądy. Najbardziej dziennikarzy szokują natomiast odpowiedzi na pytanie, czy znasz księży, którzy są chciwi i lekceważą księży. Aż 40 procent badanych odpowiedziało, że zna takich duchownych. Podobnie 26 procent respondentów zna księży, którzy żyją w konkubinacie.

Wczoraj kolejne liczby ujawnił bp Wojciech Polak, delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Powołań. Okazuje się, że

Do seminariów diecezjalnych i zakonnych w 2008 r. wstąpiło 953 kandydatów, a jeszcze cztery lata temu było ich 1,5 tysiąca. Zmniejszyła się również liczba postulantek w zakonach żeńskich. Tylko 379 kobiet w ubiegłym roku rozpoczęło życie zakonne, choć jeszcze w 2000 r. było ich 723. […] Z analiz statystyk wynika, że najgwałtowniejszy spadek liczby powołań kapłańskich odnotowano w roku 2007, wtedy liczba alumnów I roku była mniejsza aż o 25 proc. w stosunku do roku poprzedniego.[…] Według danych z 2008 r. w wyższych diecezjalnych seminariach duchownych kształci się obecnie 4029 kleryków, z czego 695 na I roku studiów. To mniej niż przed rokiem, kiedy to liczba alumnów wynosiła 4257, a na I roku studiowało 786 osób. Kandydatów do kapłaństwa jest mniej o 91 niż przed rokiem.[…] O ile jeszcze przed rokiem liczba seminarzystów zakonnych utrzymywała się mniej więcej na tym samym poziomie, w stosunku do lat wcześniejszych, to w 2008 r. w seminariach zakonnych kształci się już tylko 1554 alumnów, podczas gdy jeszcze rok wcześniej było ich 1768. Studia na pierwszym roku rozpoczęło 258 młodych zakonników (a rok wcześniej 292).[…] Piętnastoprocentowy spadek powołań odnotowano w 2008 r. w zakonach i zgromadzeniach żeńskich. W ubiegłym roku do klasztorów zgłosiły się 362 kandydatki i postulantki podczas gdy rok wcześniej było ich 424, a przed 10 laty – 728. Obecnie w Polsce jest 21739 zakonnic, ale spadek liczby powołań jest coraz gwałtowniejszy. Od 2000 r. liczba zakonnic w tzw. zgromadzeniach czynnych, podejmujących różne dzieła apostolskie spadła o 1,5 tysiąca. Mniej jest także należących do nich domów zakonnych – bo 2450 (a przed rokiem było 2476).

Liczba powołań to jeden z najistotniejszych wskaźników „autentycznej” religijności. Chodzić na mszę w niedzielę można z przyzwyczajenia, jednak do seminarium wstępuje się zwykle z większym lub mniejszym namysłem. Liczba osób, które są na to gotowe daje wyobrażenie o skali faktycznego sukcesu i skuteczności wychowania religijnego.

O ile ostatnie tąpnięcie w badaniach dominicantes wytłumaczono złą pogodą, to ten spadek tłumaczy się niżem demograficznym. Przyszłość pokaże. Oby katolicy nadal pokładali ufność w zapewnieniu Galilejczyka, że bramy piekielne nie przemogą kościoła.

Tymczasem dzisiaj napływają kolejne dane:

Profesor KUL [Janusz Mariański] przedstawił też wyniki niedawnych badań socjologicznych, według których zaledwie jedna trzecia dorosłych Polaków „przyznaje, że zasady moralne katolicyzmu są wystarczające i najlepsze”.

„Największe rozbieżności między doktryną moralną Kościoła katolickiego, a moralnością w życiu codziennym widać w sferze małżeńsko-rodzinnej” – zaznaczył ks. prof. Mariański.

Czy Polska dojrzewa do pogaństwa?

Co sądzisz o tym wpisie?
  • Genialny (0)
  • Świetny (0)
  • Niezły (0)
  • Kiepski (0)
  • Beznadziejny (0)

Tags: ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Pogańska teologia, filozofia, kultura

Strona korzysta z ciasteczek (cookies)! Wiećej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Zamknij