XI. Jabłka Hesperyd
Hesperydy (od Hesperos — zachód słońca, wieczór) były boginiami wieczoru i zmierzchu — znak, że zbliżamy się do końca wędrówki. Nazywały się: Lipara (łagodny blask), Chrysotemi (złoty porządek), Asterope (błyśnięcie) i Higieja (zdrowie). Potrafiły ponoć cudownie śpiewać, ale przede wszystkim były strażniczkami boskich skarbów, między innymi jabłoni, która była darem ślubnym od Ziemi (Gei) dla Zeusa i Hery (inni uważają, że jabłka te były własnością Afrodyty; por. K:50). To jabłka z tego drzewa musiał zdobyć teraz Herakles. Wierzono, że jabłka te są źródłem wyjątkowo pięknych, złocistych zachodów Słońca.
Pierwotnie jabłoni strzegły same córy Atlasa, jednak, gdy Hera zorientowała się, że Hesperydy kradną jabłka, postawiła na straży smoka który nigdy nie zamyka oczu, Ladona, syna Matki Ziemi posiadającego sto głów, przemawiającego stoma językami (albo też wydającego sto różnych głosów). W naturze smoków miało leżeć przywiązanie do złota, jak powiada Filostratus, cokolwiek złotego smok widział kochał to i pieścił. Ptolemeusz Hefestion uważał, że smok ten był bratem lwa nemejskiego inni jednak twierdzą, że raczej hydry lernejskiej.
Również sam Atlas poczuwał się do pielęgnacji jabłek — wybudował wokół drzewa grube mury.
Nie wiadomo dokładnie w której stronie świata leżał ów ogród Hery (lub Afrodyty): może znajdywał się na stokach góry Atlas, w miejscu, gdzie zatrzymywały się rumaki Heliosa, czyli w Mauretanii, a może chodzi o górę Atlas w krainie Hiperborejczyków, a może jeszcze gdzieś indziej. Herakles dotarł tam już kiedyś za boską łanią Artemidy, ale nie potrafił powiedzieć, gdzie miejsce to się znajduje.
Pierwszym problemem Heraklesa było więc odnalezienie sadu. Pomóc miał w tym stary, mądry bóg morski mieszkający nad rzeką Pad, Nereus. Wprawdzie nimfy rzeczne pomogły herosowi znaleźć boga, ale wydobycie z niego informacji nie było łatwe: trzeba było chwycić bóstwo i utrzymać je mimo tego, iż przybierało ono najrozmaitsze kształty: przemieniał się w węża, wodę, i ogień, ale heros nie wypuścił go z ręki. W nagrodę poznał drogę do świętego ogrodu. Otrzymał też cenną radę, by heros sam nie zrywał jabłek, ale skłonił do tego Atlasa.
Atlas chętnie zgodził się spełnić tę przysługę za chwilę odpoczynku w dźwiganiu sklepienia niebieskiego, w czym Herakles miał go na czas przysługi wyręczyć. Wcześniej jednak heros musiał rozwiązać problem Ladona, którego sam Atlas się bał. Herakles, jak przedstawiają to niektóre wersje mitu przechytrzył smoka przy udziale Hesperyd, które odwróciły jego uwagę piękną pieśnią, tak, że Herakles mógł posłać mu swą zatruta strzałę (albo — w innej wersji wykraść jabłka nie czynią mu krzywdy, albo wręcz otrzymać je po dobroci od smoka).
Atlas jednak zakosztowawszy wolności postanowił sam zanieść jabłka Eurysteuszowi. Nereusz ostrzegał herosa przed taką możliwością, Herakles musiał zatem uciec się do podstępu. Udał, że zgadza się na ta propozycję, ale poprosił, by wcześniej Atlas przejął od niego ciężar, aby mógł podłożyć sobie coś pod plecy. Tytan dał się zwieść, odłożył jabłka na ziemię i po chwili Herakles był już w drodze powrotnej. Ale Eurysteusz nie ośmielił się przyjąć boskich jabłek hery, zwrócił je Heraklesowi, a ten, przekazał Atenie. Ostatecznie jabłka wróciły do właścicieli.
Aby uchwycić sens tej próby musimy rozszyfrować znaczenie kluczowego elementu: czym są owe jabłka Hesperyd, a właściwie należałoby mówić o jabłkach Hery. Hesperydy, oprócz tego, że były boginiami wieczoru, miały być również zapowiedzią nocy poślubnej. Hera, jak wiadomo była boginią małżeństwa, a jabłka w kulturze greckiej symbolizowały miłość.
W tym wypadku cel próby Heraklesa mógłby symbolizować szczęście małżeńskie, które jest owocem długo dojrzewającym u schyłku, zachodu życia, jak na zachodzie mieści się ogród Hery, ale też jej komnata godowa.
Inni (K) interpretują jabłka jako symbol boskości, której miał już wówczas dostąpić Herakles. Jedno nie przeczy drugiemu — szczęście jest przecież tą właściwością Bogów, której ludzie najbardziej pożądają i w której chcą się do Bogów upodobnić.
Czyżby więc Herakles znalazł wówczas szczęście w miłości?
Bycie szczęśliwym kojarzy się z byciem obdarowanym szczęściem, czyli różnymi okolicznościami życiowymi. Herakles uczy nas jednak, że jest to raczej nasze zadanie do wykonania, że przynajmniej w dużej mierze zależy ono od nas — tak widziała je właśnie starożytna etyka. Nie jest łatwo zdobyć szczęście, trzeba przejść wiele prób, które nas ukształtują w dojrzałych ludzi. Tylko naiwni mogą twierdzić, że dzieci, istoty niedojrzałe mogą być szczęśliwe. To z dojrzałości, którą uzyskał Herakles na swej drodze, czyli z zespolenia mądrości, mocy i miłości wypływa zdolność do przeżywania szczęścia. Bez tych trzech cnót nie zaakceptujemy swego losu, nie wywalczymy sobie w jego ramach przestrzeni aby być wolnymi, czyli by móc realizować swoją własną naturę.
Na drodze do jabłek stał Heraklesowi przede wszystkim smok Ladon, nigdy nie zasypiający krewniak hydry lernejskiej. U Hezjoda reprezentuje on niebezpieczeństwa morza, a jak już wiemy, woda symbolizuje uczucia. Czyżby uczucia strzegły nas przed poznaniem prawdziwej miłości? Niezależnie od tego, czy Hydra pojawia się w tej scenie w postaci swego jadu, jakim nasączone były strzały Heraklesa, czy też po prostu smok jest jej kolejnym wcieleniem (w bezkrwawej wersji mitu)– jasne jest, że bez spełnienia tamtego zadania nie mógłby heros przezwyciężyć przeszkody w postaci smoka.
A jednak Herakles nie spoczął na tym, co symbolizuje zwrot jabłek Atenie. To, co osiągniemy tutaj na ziemi zostanie nam ostatecznie odebrane, wcześniej, lub później, w momencie śmierci. Jeśli tego nie zaakceptujemy, wewnętrznie, uprzedzająco nie przeżyjemy, nasze szczęście będzie wiecznie skażone lękiem przed utratą szczęścia. Oddają jabłka Atenie Herakles osiągnął pełnię wolności.
Astrologicznie spoglądając na tę scenę narzuca się skojarzenie z fazą Bliźniąt (jak u Leszka Weresa). Heros wszak musiał się wykazać tu licznymi Hermesowymi umiejętnościami. Sądzę jednak, że w rzeczywistości w próbie tej mamy do czynienia ze swoistym podsumowaniem, gdzie heros musiał użyć wszystkich swych wcześniejszych doświadczeń. Aby znaleźć ogród potrzebował wytrwałości, jakiej nabył tropiąc łanię, gdy trzymał w objęciach starca morskiego przydały mu się umiejętności nabyte w trakcie ujeżdżania dzika, aby przekonać do pomocy Hesperydy niezbędne było wcześniejsze spotkanie z Hipolitą, gdzie nauczył się też podejrzliwości, która uchroniła go przed podstępem Atlasa. W wielu pracach musiał nauczyć się słuchać dobry rad, ale nie dać się zwodzić licznym jak ptaki stymfalijskie złudnym ideom, które zapewne mogły wychodzić z wielojęzycznych gardzieli Ladona. Aby tego ostatniego pokonać, musiał przejść przez starcie z jego siostrą, hydrą lernejską. Na koniec musiał przypomnieć sobie sztukę rezygnacji z własności — lekcję jaką na skórze Minosa odebrał zmagając się z bykiem na Krecie.