Profesor Dzielska o Hypatii
Oburzeni świętym oburzeniem wrogowie wrogiego chrześcijaństwu filmu Agora, zwykli powoływać się na światowej sławy badaczkę życia Hypatii, prof. Marię Dzielską. Ona też w publicznych wypowiedziach wypowiadała się o filmie dość krytycznie: „Hypatia jest przedstawiona tutaj zupełnie odmiennie w filmie i niezgodnie z rzeczywistością historyczną – jest wolnomyślicielką, jest scjentystką, jest osobą, która bierze rozbrat z religią, jest właściwie antyreligijna. Gdy tymczasem Hypatia historyczna była postacią dogłębni przesyconą marzeniem o pozyskaniu boskości, już tutaj na ziemi, w życiu doczesnym.” (wywiad dla PR).
Główne jej zarzuty więc, to: przedstawienie Hypatii jako scjentystki, niemal ateistki, podczas gdy była ona osobą głęboko religijną, choć nie w konwencjonalnym sensie tego słowa, ale na typową dla neoplatoników modłę mistyczną. Uważam ten zarzut za chybiony, głównie dlatego, iż w filmie tego typu postawa jest dość wyraźnie zasugerowana. Scjentysta-astronom nie kontempluje nieba, jak czyni to Hypatia. W tym momencie interesuje mnie jednak co innego – jaka była faktycznie religijność Hypatii. Może wszak legenda czyniąca z niej pogańską męczennicę posiada swoje uzasadnienie, przynajmniej w pierwszym członie – pogańskości. Jak wiadomo kwestionowany jest też drugi człon – nie zginęła ponoć z powodów religijnych, ale politycznych, nie zasługuje zatem na miano męczennicy, te bowiem giną za wiarę, z powodu wiary. Temu również poświęcę dalej nieco uwagi.
Jeśli chodzi o religijność Hypatii, to w zasadzie teoretycznie możliwości jest kilka:była tradycyjną politeistyczną poganką, czy też chrześcijanką, albo może neoplatońską ezoteryczką, czy też neoplatonistką-filozofką.
Pogłoski o przynależności do którejś z heterodoksyjnych sekt chrześcijańskich (np. nestorian) rozsiewali chrześcijanie, obrońcy Cyryla, wnioskując wyłącznie z wrogości jaką Cyryl do Hypatii żywił. Tę pogłoskę najprościej było autorce zdemaskować.
Czy Hypatia była poganką, w klasycznym, konserwatywnym sensie? Autorka odpowiada na to pytanie negatywnie, przede wszystkim na podstawie braku jakichkolwiek wzmianek na temat udziału Hypatii w kulcie świątynny ale przede wszystkim, jej nieobecność w trakcie bitwy o Serapeum. Z czego zaś wniosek:
[Hypatia] nie czuła praktycznych związków z kosmosem greckich czy synkretystycznych kultów lokalnych. Nie znajdowała upodobania w popularnym politeizmie i nie brała udziału w praktykach kultowych. A może tylko gorliwie przestrzegała nakazów polityki cesarskiej, która była przeciwna tego rodzaju praktykom, o którą nie dbał, pomimo zapewnień Eunapiusza, Antoninos? W każdym razie zachowywała się tak, jakby wierzenia pogańskie były już dla niej tylko dekoracją, pięknym ornamentem w duchowej tradycji helleńskiej, którą tak bardzo ceniła i kultywowała. Nie można było dostrzec wśród walczących w Sera-peum również przyjaciół związanych z ojcem Hypatii, ani oczywiście samego Teona. Nie wspomagali Olimpiusza, Helladiusza i Ammoniusza ani „syn" Teona Epifaniusz, ani jego rodak Euprepiusz, którzy odznaczali się umiłowaniem tradycyjnych dogmatów hellenizmu, przechowywali stare przekazy i głosili opowieści o bogach i szczęśliwych czasach racjonalności i harmonii, za co ich błogosławiono i podziwiano. Z intelektualistów związanych najbliżej z domem Teona nie było tu po prostu nikogo. (s.150)
Pozostają zatem dwie możliwości, obie związane z neoplatynizmem. Najpierw mamy formę neoplatonizmu, której reprezentantem jest ojciec Hypatii, Teon, a także całe środowisko w którym się poruszała. Najbardziej wartościowym wymiarem książki jest, według mnie, właśnie odmalowany obraz środowiska intelektualistów pogańskich z Aleksandrii. Filozofia występuje tu w ścisłym związku z naukami tajemnymi, teurgią czy astrologią. Poglądy takie są mocno udokumentowane odnośnie całego środowiska późnych neoplatoników, począwszy od Jamblicha. Fakt, że wyznawcą takiej religijnej filozofii był Teon nie ulega wątpliwości, gdyż oprócz jego dzieł matematycznych i astronomicznych zachowały się też jego poematy ezoteryczne oraz tytuły dzieł niedwuznacznie wskazujące jego zainteresowania. Wiadomo, że przejawiali je także liczni jego przyjaciele. Jednak nie ma żadnych śladów, by takie zainteresowania podzielane były przez samą Hypatię. Przypisywane jej dzieła dotyczą bez wyjątku matematyki i astronomii. Historycy piszą, iż zajmowała się filozofią i matematyką.
W sposobie udowadniania, iż była czymś więcej, ujawnia się jedna z najsłabszych stron książki, czyli sposób prezentacji źródeł, przede wszystkim dlatego, że czytelnik nie ma nigdy pewności, czy mówi do niego źródło, czy też np. jest to „impresja historyczna” autorki. Wydaje się, że w przypadku poniższym, może być to ta druga:
Damascjusz, jakby zbierają opinie poprzedników, zaznacza, że „z natury była szlachetniejsza niż jej ojciec”. Oznacza to, że od ojca różniła się stopniem posiadanej cnoty i wiedzy. To ona, a nie ojciec, osiągnęła najwyższe cnoty i odpowiadającą im w skali nauk teoretycznych najznakomitszą wiedzę – teologiczną (metafizyczną). Ojciec zadowalał się trochę niższym w tej hierarchii stopniem poznania, a ona – mówi nam Damascjusz – „nie będąc usatysfakcjonowana naukami matematycznymi, które od niego odebrała, zajmowała się także w sposób wzniosły i inną filozofią”. Hypatia w swoich „wzniosłych” dążeniach do doskonałej wiedzy i cnoty wykraczała poza scjentystyczną umysłowość ojca, szukała przecież tej ostatecznej rzeczywistości, do której figury i reguły matematyczne stanowiły jedynie wprowadzenie. A jednak Damascjusz w innym miejscu swego wspomnienia o Hypatii jakby pomniejsza jej umiejętności filozoficzne i przedstawia ją – w przeciwieństwie do filozofa Izydora – tylko jako kobietę i matematyczkę. (134)
Widzimy, jak z niewielkich wzmianek źródłowych autorka na siłę wyciąga to, co chciałaby usłyszeć. Czy jednak te źródła dają do tego podstawę? Czy zwrot „szlachetniejszej natury” oznacza uprawianie teologii (metafizyki), czy oznacza ją „inna filozofia”? Jest to jedna z możliwych interpretacji, jednak równie możliwa jest interpretacja zakładająca, iż tą inną filozofią jest astronomia czy polityka (wliczane w starożytności do filozofii).
Czy religijność Hypatii jest faktem, czy też, używając sformułowania profesor Dzielskiej „impresją historyczną”? Autorka, moim zdaniem, nie podaje żadnego mocnego argumentu za tym, iż miała jakieś związki z magicznym czy religijnym (w mocnym sensie) aspektem neoplatonizmu. Profesor Dzielska powiada, iż Hypatia uczy uczniów „że należy traktować filozofię jako rodzaj religijnego misterium” (s.102). Przypomnijmy: filmowa Hypatia, zapytana wprost, jaką religię wyznaje, odpowiada, że jej religią jest filozofia. Hypatia kontynuowała więc nurt Plotyna bardziej niż Jamblicha czy Masyma z Efezu, czystej filozofii jako sztuki samodoskonalenia umysłu i charakteru. Skąd zatem przekonanie Dzielskiej o „głębokiej religijności Hypatii” (wywiad PR)? Analizując korespondencję Synezjusza, ucznia Hypatii wysnuwa sugestię, że tworzyła ona ze swymi uczniami bardzo intymną wspólnotę, niemal tajemny zakon typu pitagorejskiego. Jak jednak zauważa, wokół Hypatii „grupują się prawie sami chrześcijanie, pogańscy sympatycy tej religii lub przyszli konwertyci! Dwa z nich zostają nawet biskupami” (s.97) o dalszych losach reszty, nic natomiast nie wiemy. Nie wiadomo jednak o nikim, kto by pod jej wpływem dokonał apostazji. Czyż nie jest bardziej zasadnym przypuszczeniem, iż uprawiali raczej filozofię areligijną, czy też ponadreligijną? Gdyby uprawiali jakiś rodzaj pogańskiej teologii, to czyż uczestniczyliby w tym chrześcijanie? Nie ze względu na to, by Hypatia mogła mieć coś przeciw temu, sądzę, że raczej oni powinni mieć. Skoro jej najbliższymi uczniami byli również chrześcijanie, wskazuje to, iż nie mogło być w jej nauczaniu niczego, co posiadało posmak religijności pogańskiej.
Wspomniałem, o niezbyt czytelnym podejściu autorki do źródeł. Chwilami jest to wręcz rażące, mianowicie gdy odmalowuje konflikt między Cyrylem a Żydami. Sposób w jaki to uczyniła wprawił mnie w zdumienie. Rozumiem, iż historyk powinien opierać się na źródłach, ale by aż tak przejąć jawnie stronniczą ich retorykę? Jedna próbka:
„Nie oznaczało to jednak, że Orestes [po zamachu na niego] się zmienił i zdecydował na pojednanie z patriarchą. Głowa Kościoła i reprezentant władzy cesarskiej pozostawali nadal skłóceni, a Orestes w sposób szczególny pozostawał nieprzejednany”. Naświetlmy sytuację: biskup uzurpuje sobie uprawnienia władzy świeckiej, usiłuje kontrolować Orestesa, nasyła na niego szpiegów, a Orestes „pozostaje nieprzejednany”! Przecież pojednanie, oznaczałoby zaakceptowanie uzurpacji Cyryla!
Lepiej było zamieścić w książce aneks z fragmentami tekstów źródłowych niż dokonywać tego typu parafraz w ogóle ich nie obiektywizując, przejmując język i uprzedzenia starożytnego kościelnego historyka. W rezultacie nie wiem, czy słowa iż, Żydzi „knuli intrygi” to słowa autorki, czy Sokratesa Scholastyka?
W wywiadzie dla PR profesor wyśmiewa sugestię, iż zabójstwa dokonali parabolanie (7:32), choć nieco później przyznaje, że mogli to być właśnie oni. Najciekawszy fragment wywiadu dotyczy właśnie tego momentu. Oto jak rekonstruuje Dzielska w wywiadzie przebieg wypadków: możliwe, że wyłonił się lektor Piotr i on zachęcił lud aleksandryjski. Ci ludzie o porywczym usposobieniu to nie są tylko chrześcijanie, to jest określenie ludu aleksandryjskiego, który gotów był wziąć udział w każdym konflikcie, linczu, pogromie, którym można było bardzo łatwo manipulować. Profesor twierdzi, że momencie pogromów wszystkie wyznania się mieszały, wszyscy brali w nich udział. „Także również w linczu, który został dokonany na Hypatii brali udział przedstawiciele wszystkich odłamów wszystkich tych trzech wspólnot, mieszając się”. Tu, muszę przyznać szczęka mi opadła. Dlatego, że teza ta stoi w jaskrawej sprzeczności z wszystkim, co o śmierci Hypatii sama Pani profesor pisze w książce! Jej rekonstrukcja w książce wygląda następująco: Cyryl kierowany zawiścią i zazdrością o popularność Hypatii wszczyna przeciw niej kampanię oszczerstw. Jego propagandyści wysuwają najgorsze zarzuty: o czarną magię, a zbrodni dokonali jego bojówkarze. Powiada na ich temat, że tworzyli oni coś na kształt „gwardii, zbrojnego ramienia patriarchy aleksandryjskiego i w różnych miejscach i sytuacjach podejmowali akcje skierowane wobec jego przeciwników” (166).
Na temat winy Cyryla autorka powiada:
„Jesteśmy przekonani, że na Cyryla spada duża odpowiedzialność, nawet gdy zgadzamy się, że morderstwo obmyślili i wykonali, bez wiedzy i zgody patriarchy, parabolanie – jego oddana „grupa szturmowa". Nie ulega bowiem wątpliwości, że brał on udział w skierowanej przeciw Hypatii kampanii oszczerstw i kłamstw i był jedną z jej sił napędowych. Należał więc do tych, którzy wzniecali fanatyzm tłumu, wywoływali niechęć i wrogość do filozofki wśród chrześcijańskiego motłochu. Budził on, razem z ludźmi ze swego otoczenia, strach przed skutkami czarnej magii rzekomej czarownicy, rzucającej „uroki" na prefekta, na wiernych z gminy chrześcijańskiej i całe miasto.
Nasze zarzuty stawiane Cyrylowi dotyczą ponadto głębszego aspektu sprawy niż tylko udziału w zewnętrznych manifestacjach wrogości i kłamstwa. Dotykają sfery jego psychologii i moralności. Cyryl uczynił coś, co można by określić naruszeniem zasad chrześcijańskiego porządku moralnego, któremu miał służyć. Stało się tak dlatego, że nie umiał pogodzić się z przegraną. Chciał być liderem społeczności aleksandryjskiej, a tymczasem to miejsce w kręgach elity zajmowała Hypatia; zbliżał się do niego Orestes. Pobudzało to jego ambicje, prowadziło do frustracji i patologicznej zawiści. Cyryl stawał się niebezpieczny. Aż trzy nasze źródła mówią nam o zawiści Cyryla jako przyczynie śmierci Hypatii. Chodzi tutaj o Sokratesa, Hezychiusza i Damascjusza. Najcięższe, bezpośrednie imienne oskarżenia o kierowanie się prymitywną, mroczną zawiścią wobec Hypatii spadają na Cyryla ze strony Damascjusza. Pamiętamy z rozdziału I anegdotę, przy pomocy której zilustrował on stan duszy Cyryla. Opowiadała ona o Cyrylu, który przechodząc koło domu Hypatii patrzył z zazdrością na tłum ludzi tłoczących się pod jej drzwiami i oczekujących na pojawienie się filozofki. Historyjka ta, gdy już zrekonstruowaliśmy tło i przebieg wydarzeń prowadzących do śmierci córki Teona, nie sprawia wrażenia naiwnej bajeczki o złym Cyrylu i dobrej Hypatii. Jest metaforyczną opowieścią ukazującą małostkowość i destrukcyjne namiętności biskupa.” (168-169).
O ile w wywiadzie nazywa zbrodnię na Hypatii linczem, to w książce powiada, iż „Zabójstwo zostało dobrze przemyślane i zaplanowane” (164). Tymczasem w wywiadzie usiłuje nas przekonać, że aleksandryjscy poganie ruszyli za chrześcijańskim lektorem rozszarpać pogańską filozofkę oskarżoną o kościelne przestępstwo!
Nie wnikając w inne szczegóły, pozwolę sobie podsumować swoje „impresje” z lektury. Książka profesor Dzielskiej, w wielu momentach sprawia wrażenie wręcz scenariusza „Agory”, dostarcza słabszych lub mocniejszych, ale opartych na źródłach uzasadnień dla większości rozwiązań przyjętych w filmie, włącznie ze śmiercią w kościele, a nie przed kościołem, co zarzucali krytycy, również scena z ewangelią, jako narzędziem upokorzenia Orestesa, nie jest okazuje się wyssana z palca. Religijność Hypatii w filmie, choć tylko delikatnie zasugerowana i sprowadzona do religijnego traktowania filozofii jest dokładnie taką, jaką da się wyprowadzić ze źródeł, jakie rekonstruuje profesor Dzielska w swojej książce. Książkę tę, zresztą szczerze polecam.
Największą zagadką jest dla mnie, cóż takiego wzbudziło w autorce taką niechęć do filmu? Gdybym był złośliwy, a jestem, to zasugerowałby, iż autorka ma żal, iż nie otrzymała odpowiedniego wynagrodzenia za swój – jakże istotny – wkład w powstanie filmu. Gdybym był trochę mniej złośliwy niż jestem, drążyłbym religijne sympatie autorki. Pani Dzielska, w wywiadzie dla PR deklaruje, że jej badanie jest suche, wolne od ideologii i zdystansowane. Chyba właśnie ideologia filmu ją tak zirytowała. Może warto by jednak obejrzeć go jeszcze raz?
„Największą zagadką jest dla mnie, cóż takiego wzbudziło w autorce taką niechęć do filmu?”
Myślę, że odpowiedź jest w miare prosta: prof. Dzielska jest wnuczką błogosławionej matki Celiny Borzęckiej, założycielki Sióstr Zmartwychwstanek. Borzęcka była także teściową gen. Józefa Hallera.
Sama zaś prof. Dzielska popiera lustrację (była w 2007 sygnatariuszką, obok np. prof. Legutki czy prof. Jana Prokopa, listu naukowców z UJ popierającego lustrację), sama też na kilku konferencjach popierała idee i wykonanie lustracji, w 2007 r. zostala też członkinią komitetu honorowego PiS, apelowala w 2005 r. obok np. ks. Pawła Bortkewicza, autora tekstu „Parada koślawych”, o ustanowienie 10 czerwca swietem narodowym (JP2), nominowala – obok Legutki, Nowaka, Terleckiego i inn. – Wildsteina do nagrody IPN (2005), jest w komitecie popierajacym Jaroslawa Kaczynskiego na prezydenta Polski…
Czyż trzeba więcej? Mnie jej wypowiedzi nie dziwia. W ksiazce trzeba sie hamowac (choc tak nie jest to wcale tak obiektywna ksiazka, za jaka uchodzi), ale na antenie PR juz absolutnie nie.
Najlepsze pozdrowienia dla Autora powyższego tekstu o prof. Dzielskiej!
Dziękuję za pozdrowienia,
ja zasadniczo rozumiem, że w PR, w wywiadzie można pozwolić w większym stopniu sobie na odsłonięcie swoich poglądów czy wartości, ale jeśli sama ocena prawdopodobieństwa faktów tak dalece podlega ich wpływom, to źle to świadczy o warsztacie naukowym Pani Profesor. Jarosław Kaczyński powinien staranniej dobierać sobie członków komitetów honorowych, bo to mało honorowe zachowanie.
Witam ponownie!
Jest jeszcze co najmniej jedna kwestia interesujaca: polska Wikipedia podaje, że „Jej [M.D.] książka pt. Hypatia z Aleksandrii, wydana w Krakowie w 1993, a USA w 1995 przez Harvard University Press, została przetłumaczona na ponad 40 języków obcych i uznana za najlepszą książkę historyczną roku 1995 przez American History Book Club.”.
Otóż: wg mnie Maria Dzielska otrzymała nagrodę miesięcznika Choice [por: http://en.wikipedia.org/wiki/Choice%3A_Current_Reviews_for_Academic_Libraries_magazine ]. Jest to rzeczywiscie dość prestiżowe czasopismo. Każdego roku, w styczniu, publikuję listę „wybitnych książek akademickich” z różnych dziedzin. Wybór jest oparty na zamieszczanych w miesięczniku recenzjach. Około 10% sposród ok. 7000 recenzowanych książek znajduje się na wspomnianej liście. Por: http://www.ala.org/ala/mgrps/divs/acrl/publications/choice/outstanding/academic.cfm
Natomiast nie ma wg mnie czegoś takiego jak „American History Book Club”. Jest natomiast „Book of the Month Club” [por: http://en.wikipedia.org/wiki/Book_of_the_Month_Club ]. Jest to rodzaj księgarni wysyłkowej i zrzeszenia klubów książki w USA i Kanadzie. Przedsięwzięcie raczej biznesowe, nie mające nic wspólnego z nauką. Jednym ze zrzeszonych w tej strukturze klubów jest „History Book Club”. Być może przyznawane są jakieś nagrody, na zasadzie plebiscytu członków. Nic mi jednak o tym nie wiadomo.
Księgarnie internetowe, np. Amazon podają jedynie informację o nagrodzie miesięcznika Choice.
Wracając jednak do meritum ksiązki prof. Dzielkiej: nie jest to pozycja bezdyskusyjna i unikatowa w skali światowej. Proszę zapoznać się z recenzją znawcy tematu, matematyka i historyka, prof. Michaela Deakin’a:
Deakin, Michael. „Hypatia and Her Mathematics,” The American Mathematical Monthly, 101, No. 3 (March 1994), 234-243. Available at the MAA web site http://www.maa.org/pubs/calc_articles.html or Jstor (subscription required).
Deakin, Michael. Hypatia of Alexandria, Mathematician and Martyr, Prometheus Books, Amherst, NY, 2007.
Hypatia of Alexandria, transcript of a talk by Michael Deakin, archived at http://www.abc.net.au/rn/science/ockham/or030897.htm
The Primary Sources for the Life and Work of Hypatia of Alexandria by Michael Deakin.
Recenzja jest niestety dla subskrybentów lub w ramach wypożyczenia międzybibliotecznego (ewentualnie ode mnie prywatnie), ale dwa pozostałe są dostępne on-line. Ksiązka jest natomiast w kilku polskich bibliotekach.
Podsumowując: trochę spokojniej nad tą ksiązką i nad jej wyjątkowością. Jest to jedna z możliwych interpretacji, żadne tam ostatnie słowo nauki. Podkreślanie „amerykańskiej nagrody” świadczy jedynie o polkim prowincjonalizmie, niż o czymkolwiek innym.
Film jest zas bardzo rzetelnym i mądrym przedstawieniem losów i znaczenia wielkiej uczonej, wielkiej kobiety i wielkiego człowieka.
Drogi Jacku,
z przykrością muszę poinformować Cię, że jesteś fanatykiem oraz ignorantem.
Jesteś fanatykiem, gdyż „tłumaczysz” poglądy prof. Dzielskiej jej pochodzeniem („odpowiedź jest w miare prosta: prof. Dzielska jest wnuczką błogosławionej matki Celiny Borzęckiej”). Mniej więcej podobnie załatwiali swoich oponentów bolszewicy oraz naziści. Wystarczyło by ich przeciwnik miał dziadka „burżuja” albo Żyda a odpowiedź już była dla nich prosta. Popieranie lustracji bardzo dobrze o prof. Dzielskiej świadczy. Historycy w gruncie rzeczy niczym innym się od wieków nie zajmują jak lustrowaniem innych ludzi: grzebią w najdziwniejszych archiwach, żeby tylko poznać prawdę.
Jesteś też ignorantem. Wbrew temu, co napisałeś, „Hypatia and Her Mathematics” Deakina nie jest recenzją książki Dzielskiej. Recenzja ukazała się dwa lata później i jej zasadniczo pozytywna. Główny zarzut Deakina sprowadza się do tego, że Dzielska nie ma opanowanej terminologii matematycznej jak Deakin, co zapewne jest prawdą. Ale prawdą jest też, że nie mamy ŻADNEGO tekstu matematycznego Hypatii, nawet jednego zdania, więc subtelności w terminologii mogą napędzać wyłącznie spekulacje, co też takiego Hypatia MOGŁA napisać.
Warto też tu zaznaczyć, że Deakin pewnie wie coś o matematyce, ale nie jest i nie może być żadnym autorytetem, jeśli idzie o historię starożytną. W przywołanym przez Ciebie artykułe „Hypatia and Her Mathematics” pisze on m.in. przy okazji przeglądu źródeł (a to w tym wypadku sprawa kluczowa): „The other sources are to be found in the main in a compilation known as the Patrologiae Graecae”. Nazwanie PG „kompilacją” świadczy o tym, że Deakin tej znanej publikacji nawet nie widział na oczy.
Jeśli idzie o jego książkę polecam recenzję z najwyższej półki w TLS (sierpień 2008). W kulturalnej formie sugerują tam, że Deakin nawet nie zrozumiał książki Dzielskiej i powiela opisywane przez nią błędy w mitologizowaniu Hypatii:
„The various legends surrounding Hypatia have already been successfully analysed in an earlier modern biography, by Maria
Dzielska (Hypatia of Alexandria, 1995). Deakin shows some awareness of this work, but he does not seem to have understood its
first chapter – which provides a fascinating overview of the ways in which male authors have built up a literary legend of Hypatia as
the sexy bluestocking, martyred (even more sexily) for her pagan brains. Deakin himself obviously fits neatly into this tradition,
though giving more attention to the mathematics than earlier accounts.”
Krótko mówiąc, Deakin powiela stare mity, okraszając je tylko większą ilością matematyki.
PS. The American History Book Club jak najbardziej istnieje. Wujek Gugiel potrzebuje na ustalenie tego paru sekund:
http://www.nyctah.org/leaderbookclub.html
Czyżbyś miał problemy z elementarzem poruszania się po Internecie?
Szanowny Gnębonie,
Gdy pare miesiecy temu szukalem w sieci „AHBC” wskazanego przez Ciebie adresu nie znalazlem, bo jest to chyba nowa inicjatywa. To jest klub dyskusyjny, podobnie jak np. analogiczny „The American History Book Club” w Essex; grupa moderowana przez dyr. biblioteki Richarda Conroya.
Nadal podtrzymuje to, co napisalem powyzej o owej nagrodzie.
Co do uwag Deakina.
Recenzje z 1996 konczy:
„The failure of Dzielska’sb ook to some to termsw ith mathematicala nd scientific matters is disappointing. All in all, however, the book has much good sense in it and is a welcome addition to the literature.”
Ja zwrocilem tylko uwage na to, ze ksiazka nie jest w cale – na tle literatury przedmiotu – jakims wszechswiatowym przelomem, a tylko jedna z wielu ksiazek dostepnych po angielsku na temat Hypatii.
Deakin pisze o tym, na czym sie zna, czyli na historii matematyki i filozofii matematyki. Prywatnie zas, jest duzo bardziej ostry jesli chodzi o ocenę pro-chrzescijanskiego skrzywienia w interpretacjach prof.Dzielskiej.
Chcialbym tez przypomniec, ze o ile w ksiazce prof. Dzielska trzyma w jako takich ryzach owo skrzywienie, to w np. dostepnym w sieci wywiadzie w Polskim Radio idzie juz na calosc.
Rodzinne i polityczne koneksje zas samej pani profesor bardzo dobrze uzupelniaja jej portret. Nie jest to bynajmniej osoba bezstronna w swym mysleniu (jakimi byly np. Barbara Skarga, czy Helena Eilstein). I jako taka trzeba ja widziec.
Z wyrazami,
J.
Wypożyczyłem sobie tę książkę (najnowsze wydanie, które ukazało się już po premierze filmu „Agora” i wzbogacone jest o opinię Dzielskiej na jego temat).
Przeczytałem już dwie z trzech części tej książki. I choć drugą częścią (o uczniach Hypatii i neoplatonizmie) jestem zachwycony – porządna merytoryczna robota, wymagała mrówczego szperania w źródłach – o tyle część pierwsza, otwierająca książkę, jest tragiczna. Przede wszystkim tego typu rozważania („nawiązania w późniejszej literaturze”) powinno się umieszczać na końcu, a nie na początku pracy. Dzielska na wstępie spaliła całą pracą, opisuje te inspiracje kulturowe w bardzo subiektywnym, emocjonalnym i osobistym tonie. Zarzuca namiętne i prywatne opinie Wolterowi, Gibbonowi i całym zastępom artystów oraz literatów, sama jednak robi to samo i wypowiada się w nie mniej osobistym tonie. Takich rzeczy się nie robi, wydatnie obniżają one walory pracy. Po takim wstępie nawet świetnie napisana część druga książki blaknie znacząco.
Widzę, ze jesteśmy z podobnej szkoły, miałem takie samo wrażeni. Dlatego ja, odruchowo, część pierwszą przeskoczyłem i przeczytałem na końcu ;D
Niestety sposób podejścia do źródeł w części 1 książki jest karygodny. Jeżeli autorka nie zgadza się z opiniami jakiegoś cytowana przez siebie autora ingeruje w pierwotny tekst, wstawiając weń różne pytajniki i wykrzykniki w nawiasach. To całkowicie dyskredytuje jej warsztat naukowy.
Po tym jaką wystawiliście recenzję, doszedłem do wniosku iż lepiej wypruc sobie żyły i szukac po Allegrach, antykwariatach, bibliotekach tekstów źródłowych, przynajmniej samemu się je oceni.
I’m in a better situation that I read the original, not a translation. Generally speaking Dzielska’ book is very uneven. Although the second part of the disciples of Hypatia and Neoplatonism) is scientifically OK – browsing the source etc – much part of the first, opening part, is more than tragic. First of all, this type of discussion („references in later literature”) should be affixed to the end, not at the start of work. Dzielska burned at the beginning of the whole work, describes these cultural influences in a very subjective, emotional and personal tone. Christocentric bias is more than evident. She alleged passionate and personal opinions Voltaire, Gibbon and others, however she does the same thing and say in no less personal in tone. If she does not agree with the opinions of some quoted authors she intervenes in the original text, inserting into it the various question marks and exclamation points in parentheses!!!This action is unworthy of a scientist. This completely discredits the scientific workshop and greatly reduce the value of Dzielska’s work. After this lamentable introduction, even quite well-written part two of the book fades significantly.
Prof. Dzielska udzieliła wywiadu Rzepie. Niestety, nie mam dostępu do całości, ale z fragmentów dostępnych na stronie i tu widać, że „zachowuje swój poziom” obiektywizmu.