Realność Bogów

JuszczakNie potrafię przedstawić czytelnikowi treści tej niezwykłej książki, pozwolę sobie wiec jedynie na kilka impresji. Od razu przyznam się, że nie wszystko w niej rozumiem. W istocie to jedna z najtrudniejszych książek jakie czytałem. Jest to jednak książka, do której – wiem to już dziś – będę na pewno wracał. I to nie tylko licząc, iż tym razem pojmę coś, co, za poprzednią lekturą, zakrywała moja własna ignorancja. Jest to książka niezwykle „gęsta” od myśli i pytań o fundamentalnym znaczeniu dla każdego poganina. Choć punktem wyjścia jest archaiczna religia Greków, a przewodnikiem autora Walter Friedrich Otto, wybitny znawca tej problematyki, to autor nie zgłębia po prostu religii greckiej (w istocie niewiele można na ten temat się konkretnego dowiedzieć). Zgłębia kwestie zasadnicze dla każdej religii pogańskiej – w jakim sensie Bogowie są realni? Czym jest ich teofania, jak ludzie mogą ich poznać? Odpowiedź dawana przez Otto i jej uzasadnienie niewątpliwie zaskakuje gdy wychodzi spod pióra najwyższej klasy uczonego. Nie jest to odpowiedź prosta i jasno wysłowiona, a autor książki prowadzi nas do niej po (koniecznych dodam od razu) meandrach filozofii, co dla nienawykłych do tego typu lektur może być uciążliwe. Podróż ta rzuca jednak na tą tajemnicę coraz to nowe snopy światła, które nie dają może pełnej jasności (przynajmniej dla mnie po pierwszej lekturze) ale pozwalają choć niejasno uchwycić i odczuć coś, z kwestii najważniejszych.

Przyznam się, że książka ta zachwiała całym moim dotychczasowym, osobistym podejściem do Bogów. Nazbyt może uwierzyłem Ewie Wipszyckiej, gdy pisała, iż emocjonalność obca była Grekom i ich podejściu do religii. Nazbyt może byłem w swej rekonstrukcji pozytywistą? Juszczak za Ottem przypuszcza druzgocący atak na pozytywistyczne, ściśle naukowe religioznawstwo. Z atakami takimi byłem oczywiście oswojony, jednak dotąd były one dla mnie domeną szalonych proroków New Age, wypływały raczej z resentymentu, z żalu, że ta „głupia nauka” nie docenia ich wizji przy braku jakiegokolwiek naukowego uzasadnienia, dalczegóż miałaby je docenić. W tym wypadku „atak” został przeprowadzony niejako „od wewnątrz” a amunicja w nim użyta jest niewątpliwie najwyższej próby. Sojusznikami Otta w docieraniu do realności Bogów są bowiem tacy klasyczni już filozofowie jak Heidegger czy Schelling, a w pewnych miejscach Juszczak powołuje się nawet na Wiliama Jamesa, którego psychologia doświadczenia religijnego była dla mnie dotąd wręcz synonimem pozytywizmu. Zresztą erudycja autora wręcz przygniata. 

W przypadku Otta, i w pewnym stopniu również Juszczaka, nasuwało mi się ciągle pytanie: czy to aby jeszcze religioznawstwo? Czy też to po prostu najwyższej próby pogańska teologia? W przypadku Otta bardziej prawdziwa wydaje się druga odpowiedź, autor nie wątpliwie nie podchodził do „przedmiotu swych badań” z dystansem. Świadectwa (niby anegdotyczne) potwierdzają, że uczony ten wierzył w Dzeusa i modlił się do niego.

A teraz przechodzę już do moich impresji i wypisów z książki:

* * *

Książkę otwiera „Dziennik apokryficzny” – luźne notatki z Eleuzis. Pytanie, które autor mocno stawia (s.16-17): czy tajemnica, jaką misteria spowite są i zawsze były, mimo wręcz masowego w niech udziału przez niemal dwa tysiąclecia, nie wynika z tego, iż wszyscy uczestnicy przeżywali tam doświadczenie, który my nazwalibyśmy mistycznym? Czy zatem sam przebieg rytuału ma znaczenie? Czy nie istotniejszy jest charakter tego przeżycia? Po takich pytaniach na wstępie czytelnik może spodziewać się już wszystkiego.

Dla Otta bogowie Grecji istnieją, są rzeczywistością, i są, dodajmy, rzeczywistością bliską i żywą, wciąż istnieją w tym, a nie w jakimś innym świecie (53)

* * *

Religioznawstwo katolickie zwane w ichnim kręgu religiologią, zwykło dzielić religie na „naturalne” i „objawione”. Niniejsza książką pokazuje jaki to absurd. Dla Otta bowiem bez pierwotnego objawienia Bogów nie byłoby greckiej religii

Najpierw musi pojawić się bóstwo, „boski kształt” realnie objawiony, z którego i dla którego ogarnięcia formuje się mit, ustanawiany jest kult, przy czym owo formowanie i ustanawianie nie zależy od człowieka, bo są to „prafenomeny”, przerastające wszystko, co człowiek jest w stanie pomyśleć i odczuć jako własny zamiar i własną możliwość (66).

I dalej:

U podstaw realnego, „realnego” w najmocniejszym znaczeniu świata trwały przedustawnie „fenomeny pierwotne”: Natura i Duch, wzajemnie połączone i przenikające się, oraz z owego splecenia rodzący się widzialny kształt bóstwa. Kształt zniewalający swą jasnością i oczywistością tego, że jest, że obecność swoją czyni czymś porażająco danym, niepodważalny, a przez to obiektywnym właśnie (67).

* * *

O religii greckiej:

Mamy tu do czynienia z religią nieodpartej, uporczywej, niemal natrętnej teofanii. Teofanii w jakimś sensie i stopniu „unieruchomionej”:, trwałej. Bogowie są nieustannie naocznie obecni w archaicznym greckim religijnym doświadczeniu, należą do (w ontologicznym pojęciu) „rzeczy” fizycznego świata, który przez to samo nigdy nie jest „fizyczny” tak, jak my byśmy to rozumieli. Niekiedy zmysłowa obecność bóstwa bywa też momentalna, dana w jednym „rozbłysku”, objawiająca się w mgnieniu (72).

 Trzeba przyznać, że to niezwykłe podejście. Ale z drugiej strony w pełni zrozumiałe, jeśli się pamięta o działach na Homera, zwłaszcza Iliadzie, w której Bogowie i Boginie stają u boku bohaterów i tylko „wydają się” być takim czy innym śmiertelnikiem. W najrozmaitszych rzeczach, osobach czy zjawiskach przyrody możemy zatem – empirycznie i zmysłowo – dostrzec Bogów, czy tez Bogowie się nam mogą objawić. Wiąże się to z (filologicznymi) rozważaniami nad sensem samego greckiego słowa theos, które – jak się okazuje może być też czasem stosowane jako orzeczenie (a nawet bezokolicznik).

Coś „boży się” w tym mgnieniu, które jest doświadczeniem całej głębi i wspaniałości bycia jako fundamentalnej podstawy wszystkiego, co „zamiera” w nieustannym przepływie jako byt, jako rzecz przez nas unieruchamiana wbrew jej naturze. O odwrotnie, w tym samym mgnieniu, które „prześwit” ku byciu otwiera, „dzieje się bóg”. (92)

* * *

Ciekawe ujęcie panteizmu, bardzo – muszę przyznać – mi bliskie: – w związku z naszymi forumowymi dyskusjami o relacjach między Bogami a przyrodą.

Interpretacja greckich wierzeń, zarówno u Otta jak u Heideggera, zmierza ku ukazaniu swoistego „panteizmu”. Swoistego, bo termin ten nie może być tu brany w tradycyjnym, czy najbardziej utartym znaczeniu, ponieważ bóg każdy jest tutaj pojmowany osobowo. Każdego określa inny, zawsze wyraźny „narys”, żaden się nie „roztapia” w nieskończonym obszarze „natury” (jakkolwiek nawet nasze o niej wyobrażenia wykraczałyby poza jej fizyczność) – żaden się z nią nie utożsamia, choć może uzmysłowić się nam przez jej przejawy. Gestalt [kształt Bogów – O.] Otta na tę odrębność poszczególnych bóstw wskazuje z wyjątkową siłą. Bóstw – powtórzmy – osobowo istniejących i jako osoby ukazujących się człowiekowi (105).

* * *

Bardzo ciekawe są cytowane rozważania Schellinga na temat greckiej sztuki i religii. Nie będę ich tu przytaczał, ale sądzę, że poszukiwacze filozoficznych postaw politeizmu powinni koniecznie zajrzeć do jego Filozofii sztuki.

* * *

Jeszcze o poglądach Otto, tym razem z ust jego ucznia, Kerenyiego:

[Jak pisze Moritz] „poniekąd każda z postaci bóstw ujmuje samą istotę rzeczy z jakiegoś wzniosłego punktu widzenia”. [Otto] przyjmuje taki wzniosły punkt widzenia i w postaciach greckich bogów widzi „istotę rzeczy” czyli sens jakiejś sfery bytu; jako jej ożywczy duch – ale duch poniekąd w tej samej substancji, rodzaj duchowej syntezy – pojawia się odnośne bóstwo (115)

A jednak należy pamiętać, że Bogowie są osobami. Jak w innym miejscu powiada inny uczony – Usener – Żaden człowiek nie modli się do jakiegoś pojęcia! Błędne jest też ujmowanie Bogów wyłącznie od strony funkcji. Otto podkreśla, że pierwotna świadomość religijna nie zna takich pojęć jak „bóg wegetacji” czy „bóg śmierci”, bo spoza nich nie wyłania się żadne życie” – a bogowie są właśnie żywymi osobami.

* * *

Warto chyba przytoczyć też poglądy Otta na kult i ofiarę. Odrzuca on wszelkie koncepcje widzącą w ofierze wymianę, chęć zapewnienia sobie korzyści czy nawet wdzięczność za otrzymane dary. Dla niego kult pierwotnie jest „tworzeniem żywego pomnika” pod wpływem przeżytego spotkania z Bogiem, tworzywem jego stanowi sam człowiek. jest wyrazem uwielbienia, i -jeśli wdzięczności, to wdzięczności za samo objawienie, za samego Boga (jeśli tak można powiedzieć). O ofierze natomiast pisze tak:

fenomen ten jedynie wtedy odsłonić może swój zakryty dla przyziemnych mniemań sens, kiedy pojmiemy, że w tym akcie uczestniczy bóstwo samo, że trzeba ogarnąć cel, ku któremu ofiara ta zmierza: że celem tu jest służba spełniana wobec bogów w ich obecności i że cel ten jest najgłębszym przeżyciem duchowym, w akcie ofiary założonych i dokonującym się.[…] kult w istocie jest spontanicznie twórczym działaniem, spowodowanym obecnością konkretnej osoby bóstwa, zjawiającego się w konkretnej postaci, i działaniem ku niemu zwróconym. (153)

 

* * *

Mam nadzieję, że dzieląc się powyższymi fragmentami zachęciłem kogoś do przebrnięcia przez tą książkę. Powtarzam, nie jest to łatwa lektura, ale są książki, z których możemy zrozumieć tylko niewielki fragment, ale warto dla tego właśnie fragmentu je czytać.

* * *

Początkowych kilka rozdziałów książki dostępnych jest na stronie gnosis

Dowiedziałem się właśnie, iż ukazała się już druga część „Archeologia mitu” – pierwsze rozdziały również dostępne na stronie gnosis.

Co sądzisz o tym wpisie?
  • Genialny (6)
  • Świetny (2)
  • Niezły (1)
  • Kiepski (0)
  • Beznadziejny (0)

Tags: , ,

5 komentarzy to "Realność Bogów"

  1. Avatar Gromosław pisze:

    Strasznie dużo pozycji mam w kolejce do zakupienia, ale dzięki tym informacjom „Realność Bogów” nabędę dużo szybciej niż myślałem, zwłaszcza iż książka porusza ważne zagadnienia. Dzięki za utwierdzenie w przekonaniu, że warto tę książkę kupić.

  2. Avatar feanaro pisze:

    Oj, zrobiłeś mi smaczka na tę książkę 🙂 Ale widzę, że jest już raczej ciężko osiągalna (wydano ją w 2002, widać w niewielkim nakładzie).
    A co do wspomnianej przez Ciebie drugiej części – na pewno się ukazała? Bo nie mogę żadnych informacji na ten temat znaleźć poza tym fragmentem na gnosis.

  3. oribasios oribasios pisze:

    Najlepiej chyba w wydawnictwie – 20zł. http://www.aureus.pl/katalog.php
    Co do drugiego tomu, to wnioskuję po dacie 2010 na stronie autora.
    http://www.ihs.uw.edu.pl/pl/node/2743
    No, chyba, że będzie antydatowana, tak też bywa.
    Dodam jeszcze, że pierwszy tom nie jest wolny od usterek edytorskich, w przynajmniej trzech miejscach koniec strony nie wiąże się z początkiem następnej. W jednym przypadku to nie istotne, bo zdania z poprzedniej powtarzają się po prostu na kolejnej. W pozostałych wygląda na to, że coś składaczowi wypadło.

  4. Avatar feanaro pisze:

    To wydawnictwo to pic na wodę… mieli przesłać pytanie o potwierdzenie wedle regulaminu „w ciągu 24 godzin”, zaraz minie piąty dzień oczekiwania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Pogańska teologia, filozofia, kultura

Strona korzysta z ciasteczek (cookies)! Wiećej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Zamknij