Interpretatio pagana

 

„Słowiański tarot” to jest New Age. Sorry, katolicka obrzędowość ludowa ma więcej wspólnego z pogaństwem.
Feanaro
Często mijam przydrożną figurę Maryi. Niemal zawsze pali się pod nią znicz, liście zagrabione, czasem jakieś świeże kwiaty. To zgarbiony dziaduniek, niezależnie od pogody przyjeżdża na rowerze i zapala. Myślę sobie, że w gruncie rzeczy jest on w większym stopniu politeistą niż co poniektórzy greccy filozofowie. Gdy go widzę, to zadaję sobie pytanie: co pogaństwo ma do powiedzenia ludziom takim jak on? Pomijam, że nikt od pogaństwa nie oczekuje teraz powiedzenia czegokolwiek, a z pewnością nie ten dziadek. Ale ten dziadek ma zapewne kochających wnuczków, niektórzy z nich może nie będą przekonani do katolickich dogmatów, ale będą bronić katolicyzmu jako „polskiej Tradycji”.
Jak pisałem w Tako rzecze Zaratustra, nie wierzę, by pogaństwo mogło stać się w Polsce przyszłości religią masową, zapewne pogaństwo w takiej formie, jaką przyjęło dzisiaj pozostanie elitarne, chyba że…
Gdy spoglądamy na historię różnych religii, to (tak mi się przynajmniej wydaje) częstokroć ich sukces zależał od tego, jak potraktowały swych poprzedników. W tym kontekście przychodzą poganinowi na myśl przede wszystkim historie, jak pogaństwo zostało potraktowane przez chrześcijaństwo, przypominają się rabunki świątyń, niszczenie posągów, mordowanie wyznawców, przymus, ogień i miecz. Ale oprócz tego, przecież stosunek ten polegał na zawłaszczaniu. Pisał o tym Feanaro, pisał o tym Viking – sprawa jest powszechnie znana. Sądzę jednak, że warto zadać pytanie kolejne: nie o to, co nam zrobiono, ale co my im zrobimy 😉 .
No właśnie, chodzą mi po głowie dwa pomysły, które chciałbym poddać pod dyskusję.
Religijna rekonkwista
Chodzi mi o strategię polegającą na wykazaniu, że zasadniczo, katolicyzm ludowy, tradycyjny jest pogaństwem, a przynajmniej zawiera mnóstwo pogańskich elementów (żywych!). Nie tyle pokazać, że ten a ten zwyczaj to zapożyczenie (w domyśle: po to, aby zniechęcić do jego kultywowania i w rezultacie wyprodukować może kolejnego fundamentalistę), ale krok dalej: „mój drogi, kult Matki Boskiej Zielnej jest wspaniały, pozwól, że się przyłączę, ale, przy okazji, gdzie w Biblii znajduje się wzmianka o Matce Boskiej Zielnej? A może któryś sobór o nie nauczał? Nie? No widzisz mój drogi, bo tak naprawdę, to po prostu pogańska bogini” – no oczywiście trzeba by to jakoś delikatniej powiedzieć, sam w tej chwili nie wiem jak. Może nawet nie mówiąc ale robiąc? Wiadomo, że ikonografia chrześcijańska częstokroć wzorowała się na pogańskiej. A może by to wykorzystać? Ciekawe, co by pomyśleli chrześcijanie, gdyby grupa pogan grzecznie i dostojnie (bez zbędnej prowokacji) składała ofiary przed posągiem Maryi śpiewając hymny do Demeter/Mokoszy/Leli/ Ostary?
Krótko mówiąc: odebrać wszystko to, co pogańskie, nie przejmując się, że to samo robią chrześcijanie. Wykazać, że wyznawcy pogaństwa nie są przybyszami z innego świata, jakimiś harekrysznowcami, ale że ich wiara wyrasta z tych samych źródeł, co katolicyzmu ludowego (w tym, co w nim ludowe, a nie katolickie).
Interpretatio pagana
Jeszcze radykalniejszym pomysłem jest strategia druga. Dokonać pogańskiej interpretacji katolicyzmu, tak jak Rzymianie odczytywali religię Germanów widząc w niej swoich Bogów, Grecy Egipcjan itd. oczywiście zupełnie nie licząc się z katolicką teologią czy Nowym testamentem, odwołując się natomiast do pobożności ludowej. Przecież katoliccy święci pełnią często te same funkcje, co Bogowie. Sugerowałem już, że Jahwe można by zinterpretować jako Kronosa a Jezusa jako Prometeusza (vide Zmierzch Bogów). Można by spojrzeć jeszcze życzliwiej: Jezus Pantokrator jako Dzeus, który obalił władzę tytana, święty Józef – toż to Hefajstos, Bóg pracujących rękoma, Matka Boska – to Demeter, a Niepokalana – Hestia, święta Katarzyna Aleksandryjska – Atena, święty Antoni i Krzysztof to Hermes, święty Michał – Ares, Jerzy – Herkules, itd. Można by się też zastanowić, czy niektórych świętych nie przejąć, nie deifikować ich, nawet jak nie ma bezpośredniego odpowiednika – np. św. Mikołaj (może zresztą jest odpowiednik, ale nie przychodzi mi teraz do głowy), sw. Juda. Walentemu można by zmienić płeć (nie takie przypadki zna historia) a Walentyna toż to Afrodyta.
Wybaczcie, że odwołuję się do własnego panteonu, ale nie poruszam się tak płynnie w innych, a znacznie ważniejsze jest, aby zrobić to przy pomocy panteonu słowiańskiego. To rodzimowierstwu wszak najbliżej i ma szansę stać się najbardziej masowym nurtem pogaństwa (już jest najliczniejsze).
To, co proponuję, jest podobne i dokładnie przeciwne temu, co zrobił Rodzimy Kościół Polski – oni utożsamiając Świętowita z Jahwe (Allahem i in. mono-bogami) pozwolili, by im własne pogaństwo się zmonoteizowało, te pomysły zakładają spoliteizowanie katolicyzmu.
Nie wiem, czy ma to sens?, czy ma to szansę powodzenia? Gdyby się udało, byłaby to zemsta godna cesarza Juliana – uderzyć w monoteizm przy pomocy katolicyzmu!
Podkreślam, są to dość luźne pomysły, nawet nie szkice projektów, ale może kogoś zainspirują do napisania jakiegoś tekstu lub przynajmniej do dyskusji nt. strategii w stosunku tego, co w katolicyzmie cenne.

Co sądzisz o tym wpisie?
  • Genialny (3)
  • Świetny (1)
  • Niezły (4)
  • Kiepski (0)
  • Beznadziejny (0)

12 komentarzy to "Interpretatio pagana"

  1. Avatar feanaro pisze:

    Świat zna przynajmniej jeden wielki i żywy do dziś przykład „interpretatio pagana”. Chodzi o chińską boginię Guanyin. Gdy w VII wieku do Państwa Środka dotarli nestorianie, bardzo szybko bodhisattwa Awalokiteśwara (chin. Guanyin) zmienił płeć na żeńską. Zrobiła się z niego miłosierna i współczująca bogini, przedstawiana na modłę Maryi (niekiedy wręcz z dzieckiem na rękach).

    http://www.guanyincm.com/images/Guan_Yin_1-1.JPG

  2. Zoroastres Zoroastres pisze:

    Ten przypadek miałem na myśli pisząc o zmianie płci, dzięki!

  3. Krwawy Krwawy pisze:

    Pomysł intrygujący, dający do myślenia. Na tej zasadzie można, by „uświadamiać” katolików. Zasieje się ziarno wątpliwości, a że człowiek wiary porzucić całkowicie nie chce, to może zostanie konwertytą. Brawo!

  4. Asphodelus Asphodelus pisze:

    Pomysł istotnie godny rozważenia lecz, jest jedna rzecz mocno wątpliwa a Zaratustra zapomniał o możliwych zgubnych skutkach takiego działania. Pisze on mianowicie: ”Ciekawe, co by pomyśleli chrześcijanie, gdyby grupa pogan grzecznie i dostojnie (bez zbędnej prowokacji) składała ofiary przed posągiem Maryi śpiewając hymny do Demeter/Mokoszy/Leli/ Ostary?”

    Obawiam się że i tak było by to źle przyjęte, już coś takiego ktoś próbował:
    http://portyk.pantheion.pl/index.php?topic=755.msg5795#msg5795

    ”z tego, co wiem zaczęło się od tego, że himavanti chcieli urządzić sobie święto u stóp Jasnejgóry ku czci jakiejś hinduskiej Bogini, której inkarnacją wg nich jest Maryja, zostali stamtąd przegonieni, bodaj czy nie zatrzymani przez policję”

    Nawet gdyby obrzęd miał się odbywać spokojnie i z godnością, mogli by nasłać na nas Policję.

    • Zoroastres Zoroastres pisze:

      Pomysł może i dobry ale myśle że do zastosowania w innej formie. Nie sądze aby tak dało się kogoś nawrócić a nawet jeśli to spoglądając w przyszłość musze stwierdzić że nie jest ważne jak obejdziemy się z chrześcijanami – istotne jest jak obejdziemy się z etyką laicką i z muzułmanami. *

      Vikingu zasadniczo się z Tobą zgadzam, tylko jakby niezupełnie o tym pisałem. Chciałem raczej sprowokować do pewnych rozważań, a do czego takie porównania mogłby się przydać? Zgadzam się, raczej nie do nawracania chrześcijan. Na pewno jednak dostarczają argumentu, że politeizm wcale nie jest czymś obcym tej ziemi, że nie tylko, kiedyś Polacy wyznawali religię politeistyczną, ale nadal są w istocie politeistami. – na przykład do tego.

    • Zoroastres Zoroastres pisze:

      Nawet gdyby obrzęd miał się odbywać spokojnie i z godnością, mogli by nasłać na nas Policję.

      Tam sytuacja była o tyle inna, że klasztor i Jasnagóra jest własnością konkretnego zakonu no i jest miejscem dość ludnym, gdzie nie sposób zrobić czegokolwiek dyskretnie, nieprowokacyjnie. Miałem na myśli raczej drobne gesty wobec np. przydrożnych kapliczek, które nie znajdują się pod okiem żadnego „czarnego”. Zwykli ludzie, myślę, mogliby okazać się bardziej tolerancyjni, tak jak są wobec większości innowierców.

  5. Avatar Kocia pisze:

    Nie wiem. Minęło sporo czasu i powrót dawnych bóstw związanych z zabieganiem o przeżycie (fizyczne)jest anachronizmem. Nie boimy się już śmierci głodowej, nie jesteśmy zależni od zjawisk atmosferycznych, coraz więcj ludzi żyje w miastach. Mamy inne lęki i oczekiwania.
    Politeizm a’la Muppet Show z jednoczącym wszystko Kermitem (czemu męskim bóstwem, a nie żeńskim?) jest bardziej na czasie.

  6. Avatar Kocia pisze:

    Polecam lekturę Anny Kohli „Trzy kolory bogini”.

  7. Avatar Kocia pisze:

    Tekst był o pogańskim odczytaniu, czyli powrocie do zapomnianego wielobóstwa, de facto praktykowanego (to nie jest sprzeczne).
    Podoba mi się koncepcja powrotu do wielobóstwa, traktowanego jako praktyka duchowa, czy też psychologiczna, mniejsza o nazwę, za to pomysł odbudowania dawnych kultów – zupełnie nie.
    Po pierwsze, uważam, że byłoby to krańcowo trudne, po drugie – nie warta skórka za wyprawkę. Ostatni czciciele przydrożnych Matek Boskich Naszych Wioskowych nawet jeśli zgodzą się, że Nasza Matka Boska jest najskuteczniejsza,dużo lepsza od Matki Boskiej wsi sąsiedniej, za nic nie uznają jej za odrębne bóstwo.
    Nawet jednak, gdyby przywykli lub zgodzili się uznać że Nepomucek to bóstwo lub heros władający rzekami, a Florek ogniem, akurat ci ludzie nie zrobią sobie w głowie rewolucji.
    Młodsi prędzej zgodzą się na czczenie Muppetów, z resztą każda w miarę sensowna produkcja artystyczna bazująca na znajomości ludzkich typów,czy skłonności gromaqdzi swoich wyznawców.
    Nie sądzę, że moje porównanie jest nie na miejscu. Czczenie Muppetów (to tylko przykład,wybrać do czczenia można spośród tysięcy) ma inny charakter niż w czasach zamierzchłych. Posłużę się porównaniem, które być może też wyda ci się nie na miejscu:
    w czasach rodzenia się głównych religii podaż towarów była ograniczona
    jedzono to, co urodziła miejscowa rola, odziewano się tym, co wyprodukowano w miejscowych warsztatach z niewielu rodzajów surowca.
    Obecnie mamy dostęp do olbrzymiej ilości surowców z każdego zakątka świata, do tego towar dostosowany jest do klienta – osobny dla dzieci, inny dla dorosłych, jedne rzeczy są dla kobiet, inne dla mężczyzn itp.
    Podobnie jest z podażą towaru religijnego – na pewnym etapie można oddawać cześć bajkom, potem np Muppetom, potem wielbić dowolnie wybrane, znane lub nowoodkryte bóstwo z dowolnego panteonu.W internecie można znaleźć współwyznawców.
    Co do męskiego władcy bogów, twoje stanowisko jest oczywiste i zrozumiałe w kontekście tego co już napisałeś o sobie; jesteś seksistą, zwolennikiem świata tradycyjnego, męskiego. Jest to postawa, dlatego nie podejmuję dyskusji.Ja w każdym razie wolę (jeśli już muszę wyobrazić sobie świat bóstw jako naiwne odtworzenie stosunków ziemskich)świat rządzony przez Angelę Merkel, Elżbietę I lub II niż przez Kim Dzong Ila albo BungaBunga.
    Co zaś do kultu, to w twoim projekcie chyba nie można oddawać czci wybranemu bogu lub bogini i stawiać go/ją przed Zeusem, albo Zeusa w ogóle pominąć? Chodzi mi o coś takiego, jak w „Złotym Ośle” Apulejusza.
    Nie na miejscu faktycznie jest polecenie lektury Anny Kohli. Nie jest to pozycja naukowa,wiele wniosków jest naciągniętych, ale inspirujuąca, dla chcących inspiracji.
    Dyskusję na temat matriarchatu przeczytałam i znalazłam kilka różnych postaw – od otwartych po seksistowski beton niereagujący na argumenty.
    Dorzuciłabym tylko jedną uwagę, że panowanie kobiece ma inny charakter, władza jest typu konsultatywnego, czy jak to się tam nazywa, jedmym słowem – inny model. Jeśli więc ktoś nie odnajduje cech władzy występujących w modelu męskim i stąd wnioskuje o jej braku, może się mylić.
    Dziwi mnie tylko pewna sprzecznośc – nie lubisz Jhvh, typowego Boga-Wodza czasów wojny. Autorytarnego, nieodpowiedzialnego, nieobliczalnego, tworzącego społeczeństwo zdyscyplinowane strachem i silnie scementowane opozycyjnością do wroga.
    Jednocześnie chyba takiego Boga- władcę bogów widzisz na czele swojego panteonu, w każdym razie po jednej dokładasz mu cechy Jhvh.
    Tak czy owak bardzo skorzystałam na odkryciu tej strony, nie przypuszczałam wczesniej, że odrzucenie monoteizmu może być takie rozwijające.
    Serdecznie pozdrawiam.

    • Zoroastres Zoroastres pisze:

      Co do Muppetów, to nie takie proste, polecam poczytać na temat: http://everything.explained.at/Mickey_Mouse_Problem/
      Co do matriarchatu, to nie podoba mi się w nim m.in. to samo, co w Jhvh – jednostronność. Ten ostatni reprezentuje do tego dość prymitywną formę patriarchatu.
      Proszę wybaczyć, że nie jestem zbyt rozmowny, ale siedzę nad czymś zupełnie innym i jestem nieco zmęczony… 😉

  8. Avatar Kocia pisze:

    To prawda. Popularne konstelacje niższych/dziecinnych bogów omijają tabu śmierci, dla tego nie są konkurencyjne dla istniejących religii, które z resztą starają się zaspokoić religijne potrzeby wszelkich stadiów. A przecież nawet małe dzieci stawiają czoła problemowi śmierci i seksualności, oczywiście na dostępnym sobie poziomie. Nie łatwo znaleźć we współczesnych utworach coś dla nich pomocnego.
    Z drugiej strony to, co proponuje panujący paradygmat jest skandalicznie nieadekwatne.
    Chyba zmęczenie sprawiło, że drugi link nie działa.
    Ale mniej więcej rozumiem.
    Monoteizm rozumiany jako harmonia zjednoczonych wszystkich aspektów psychiki, także i głównie częsci żeńskiej i męskiej, tych jing/jang, animy/animusa,komplementarnych, nie konkurujących jest do przyjęcia. Póki co, ludzka świadomośc rozwija się halsami; w czasach gdy życie ludzkie było drogocenne bogini mogła być jedyna Pani Życia i Śmierci. Gdy gęstość zaludnienia znacznie się zwiększyła, życie zaczęło tracić na wartości,militarne podboje stały się powszechnym sposobem na podniesienie poziomu życia, boginię zastąpił bóg wódz, a pozycja kobiety spadła na sam dół.Być może teraz właśnie jesteśmy na drodze do afirmacji obydwu, zjednoczonych czynników, mam taką nadzieję.
    Przy okazji ujawniają się emocję związane z osobistym poziomem integracji.
    Nie oczekuję natychmiastowej odpowiedzi. Z tego, co zauważyłam wpisy tutaj ukazują się mniej więcej raz na rok, więc mogę i ja poczekać. W tym czasie oddam się przemyśleniom 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Pogańska teologia, filozofia, kultura

Strona korzysta z ciasteczek (cookies)! Wiećej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Zamknij