Odpowiedź na kontrę.

Wpis ten będzie odpowiedzią na ripostę, jaką napisał Zaratustra na temat mojego poprzedniego artykułu.

http://blogosfera.pantheion.pl/zaratustra/2012/06/18/politeizm-w-mediach-kontra/

Na początek zacznę dygresją, jednak nieodbiegającą całkiem od tematu. Mój polemista jest również publicystą pewnego portalu internetowego. Udzielając się w nim, moim zdaniem popełnił ciężki błąd a mianowicie zaczął głosić swe poglądy w miejscu, w którym jego wiara może w najgorszym razie liczyć na pogardę lub drwinę a on sam na próby ”pouczeń” a w najlepszym potraktowanie jego samego jako nie do końca zrównoważonego psychicznie dziwaka. Zaratustra powziął się tam między innymi obrony Nergala.

http://poganin.salon24.pl/342979,krucjata-przeciw-sataniscie

Pozwolę sobie stwierdzić, iż napisaniem tego tekstu wykazał się lekkomyślnością, bowiem ludzie piszący i komentujący na owym (jak sami się określają) forum, w przeważającej większości są katolickimi fundamentalistami, i jak łatwo można się domyślić, darzą Darskiego głęboką niechęcią czy wręcz nienawiścią. (Tchnące ignorancją, świadczącą o niewiedzy katolickiego dyskutanata są komentarze pod omawianym przeze mnie tekstem). Krótko mówiąc: Salon24 jest dla politeizmu ideologicznym wrogiem. 

A zatem, jak wykazałem powyżej, aby politeizm zyskiwał, należy go przedstawiać w mediach co najmniej neutralnych, niebędących zideologizowanymi antypogańsko. Dobrym pomysłem mojego kolegi jest pomysł zainteresowania politeizmem mediów lokalnych:

 Może warto zacząć też od mediów lokalnych, tam redakcje są chyba mniej politycznie ukierunkowane? 

Uważam także, iż łatwiej podejmą się takiego tematu z powodu zazwyczaj niższych nakładów, słuchalności, czy oglądalności niż media ogólnokrajowe. Interesy takich mediów również są o wiele mniejsze od takiego choćby Polsatu, zatem ryzyko przeinaczeń będzie znacznie mniejsze. Jest to niezła metoda ale nie jedyna. Dalej pisze:

Sądzę, że najłatwiej też "upchnąć" w medium tekst polemiczny (byle nie był przykładem pieniactwa). Redakcja może go zamieścić, bo polemiki mimo wzystko i niezależnie od treści wnoszą do gazety trochę życia.

Polemiki zachowujące merytoryczność i granice przyzwoitości, dobrego smaku, są w cenie, a jakże. Jednakowoż ważny jest jeden istotny czynnik: przeciwnik w owej polemice. Im wyżej jest on umiejscowiony w hierarchii społecznej, tym lepiej; załóżmy, że przeprowadzimy polemikę z kapłanem katolickim. W regionalnej gazecie raczej nie wystąpi utytułowany i szanowany profesor habilitowany teologii, z którym zwyciężyć w słownym pojedynku było by jednocześnie i zaszczytem i przyjemnością; naszym dyskutantem zostanie w takim przypadku przeciętny proboszcz z Pikutkowa czy Koziej Wólki. Czytelnik takiej polemiki pomyśli sobie pewno, że taki proboszcz był miernym argumentatorem nie mającym wystarczającego doświadczenia w tego typu sprawach i zlekceważy politeistę.

Tu widzimy większą korzyść bogatych mediów ogólnokrajowych, w nich napotkalibyśmy z pewnością dyskutantów ”na poziomie”. Widząc takiego człowieka polemizującego z nami czytelnik obdarzył by nas większym uznaniem.  A tu właśnie Zaratustra dostrzega w sile owych mediów możliwość naszej porażki:  

Media są na tyle silne, że dogadywanie się z nimi czyni z nas od razu narzędzie ich polityki, użyją nas, gdy to wygodne, aby np. uderzyć w Kościół, a uderzą w nas, gdy wygodnie będzie uderzyć np. w jakieś “sekty” w sezonie ogórkowym. Mogą przy tym pisać dokładnie co im się podoba, bo przecież w procesie przeciw nim nie mamy żadnych szans (mają specjalne fundusze pokrywające tego typu wpadki).

Przyznam, Zaratustra ma trochę racji w tym, co napisał ale zapomniał o pewnych cechach Głównego Nurtu (nie tylko ITI). Cóż, jak już wspomniałem, są w Nurcie silne sympatie antykatolickie, wcześniej skrycie chowane- teraz uwolnione- zwłaszcza po przełomowym roku 2010. Zaszły bowiem pewne zmiany socjologiczno-obyczajowo-mentalne, które zaczęły się uwidaczniać od zejścia Karola Wojtyły a wybuchły w 2010 roku i płonęły przez kilka miesięcy. Zostały one sprowokowane przez katolików (głównie z pewnej partii oraz ich sympatyków) chcących zawłaszczyć dla siebie czas i żałobę po kwietniowym przelewie polskiej krwi, te zachowania wywołały wzajemne antypatie katolików i niekatolików, przepaść między nimi się pogłębiła ale to starczyło: doszło do niemałego sukcesu, dopuszczani są do głosu ludzie i poglądy które kiedyś stanowiły temat tabu albo były piętnowane:

http://spoleczenstwo.newsweek.pl/nergal—polacy-to-waleczni-glupcy-,81912,1,1.html#big

Darski mimo zostania ”pupilkiem” ITI potrafi być przy tym niezależny, nie pojawia się w programach ”na zawołanie” (np. odmówił natarczywym dziennikarzom udziału w ”Dzień dobry TVN”.) Wzmiankuję tu o jego reakcji gdyż dał swoim zachowaniem świetny przykład postępowania z mediami: nie dać się od nich uzależnić i wejść pod ich ”obcas”, nie umożliwić im się stać ich narzędziem, którego będą używać do własnych celów. 

Jak łatwo spostrzec, ten człowiek nolens volens (ale raczej volens) stał się jednym z symboli sprzeciwu wobec obozu katolickiego. Również Telewizja Publiczna nie lękała się prezentować bezbożników, czego nie mogła nie zauważyć katoprawica:

http://www.ruchwolnosci.org/index.php/2011/09/satanizm-magia-neopoganizm-promowany-z-pomoca-tvp/

Ludzie podnieśli głowy, już się nie boją KK, mogą mówić swobodnie, nie czują strachu. Katolicy zaś zeszli do defensywy; wyraźnie się boją, wycofują (patrz: powyższy link). Tadeusz Rydzyk, najbardziej buńczuczny i pyszny, uważający się za nietykalnego, jest wreszcie traktowany jak wszyscy. Wspaniałe czasy i perspektywy dzięki temu dla nas nastały.

Kościół natomiast Sowy, Hołowni i Bonieckiego wyraża chęć dialogu i ugody, z takim Kościołem czekały by nas owocujące polemiki w ReligiaTV.

I dlatego owe media zrobiły by coś wysoce nieopłacalnego, jeśliby zrobiły z nas wroga, skoro byli byśmy podobni do wyżej wymienionych a jednocześnie merytoryczniejsi oraz niosący twarde zasady etyczne. Faktem jest iż pośrednio za ”pupilka” mają oni Hare Krishna (poprzez Owsiaka) i nie słychać u nich jakichkolwiek negatywnych opinii o tym ruchu.

Na zakończenie skomentuję jeszcze jeden fragment artykułu Zaratustry:

  tj. chodzi o to, by temat się sprzedał, a że najlepiej sprzedaje się niekoniecznie prawda, ale zbrodnia, seks, krew i tym podobne… 

Tutaj przeciwko chrześcijanom mamy znakomite pole do popisu- możemy sprzedać historie zbrodni chrześcijan z politeistycznego punktu widzenia oraz zaprezentować ich rygorystyczny i nienaturalny stosunek do seksu. 

Co sądzisz o tym wpisie?
  • Genialny (1)
  • Świetny (4)
  • Niezły (1)
  • Kiepski (0)
  • Beznadziejny (0)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Pogańska teologia, filozofia, kultura

Strona korzysta z ciasteczek (cookies)! Wiećej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Zamknij