Bogowie nie tylko rozumu
Bogowie starożytnych Greków! Pięknie, ale kim byli ci starożytni Grecy? Gdybym miał czas, zrobiłbym sondę uliczną, obstawiam, że skojarzenia byłyby mniej więcej takie: Pitagoras, ten od trójkąta, Archimedes – od Eureki, Hipokrates od przysięgi, Sokrates, co niczego nie wiedział, itd. Sami mili, nieszkodliwi ludzie.
To niezupełnie tak….
Poszukajcie najpierw Grecji na mapie świata starożytnego. Zapewne zaczniecie szukać tam, gdzie dziś rozpieszczeni przez socjal demonstranci żądają, kategorycznie żądają, by było im tak dobrze jak dotąd, choćby po nich miało być… nic..
I co, znaleźliście tam Grecję? Nie ma! Znaleźliście Spartę, Ateny, Teby, Smyrnę, Korynt, Megarę, Sykion, Tessaloniki, Kretę i wiele pomniejszych polis oraz kolonii polis rozsianych po całym wybrzeżu Morza Śródziemnego. Każde rządziło się po swojemu, były królestwa, oligarchie czy arystokracje, a nawet demokracje. Każdy był dumny ze swej ojczyzny i cieszył się jej wolnością.
A poza tym? No cóż, Grecy tłukli się, tłukli się między sobą, ale też z każdym, kto się nawinął, a zwłaszcza z Persami. Hełmami pokonanych wrogów ozdabiali swe świątynie, poległych obywateli czcili publicznymi pogrzebami i świętami, opiewali bohaterów i zwycięskich wodzów. Szydzili z tchórzy i skazywali dezerterów. Każdy, kto chciał uchodzić za osobę poważną musiał – pragnął! – służyć swej ojczyźnie jako hoplita. Nawet ten gaduła Sokrates! Ramię w ramię ze swymi sąsiadami, którzy patrzą, tak jak i on na nich, czy mężnie staje w polu. Grecy byli niemal tak zmilitaryzowani, jak dzisiejszy Izrael. Izrael musi, a Grecy – mam wrażenie – robili to z upodobania. Nawet gdy żaden Xerxes nie nadciągał to chętnie walczyli ze sobą nawzajem o interes swego państwa. A gdy nie było żadnej wojny, zawsze można było powalczyć w igrzyskach. Obywatele z obywatelami ścigali się kto szybciej, kto dalej, kto mocniej, poeci z poetami, kto piękniej, filozofowie z filozofami kto mądrzej, demagodzy z demagogami kto głośniej.
Dlatego, aby zrozumieć Greków i ich Bogów nie wystarczy zgłębiać, co to LOGOS, trzeba także zrozumieć, co to AGON. To byli nie tylko „Gods of Reason” – jak zatytułował swą książkę T. J. Alexander, to byli także „Gods of Struggle”.
Prawdę tą ciężko będzie przełknąć Polakom, trudno ją im „sprzedać”, zwykli narzekać, że politycy „tylko się kłócą”, że ktoś tam z kimś „nie może się dogadać”. Jak widać, przez te wszystkie lata walki o własną wolność sama walka się im znudziła. Czasem popatrzą jeszcze jak Pudzian rozwala komuś nochal, ale żeby samemu? Co najwyżej jak dzisiejsi Grecy, pokrzyczeć, by żyło się lepiej… Czego się spodziewać po narodzie, którego religia przedstawia raj jako chór śpiewający dla jedynego Boga? Dlatego takie zgorszenie wywołują słowa Nietzschego, że dobra wojna usprawiedliwia każdą sprawę! Tak, on rozumiał Greków!
Tym bardziej uważam, że Olimpijczycy są dla nich dobrym lekarstwem, gorzkim, ale ozdrowieńczym. Gdy Homer opisuje pojedynek Ateny z Aresem, to nie jest „antropomorfizm”, świadectwo prymitywizmu jego teologii , czy zwykły zabieg artystyczny– przeciwnie! To najwyższej klasy metafizyka w obrazkach! Każdy z Bogów broni przecież jakieś autentycznej wartości, a każda autentyczna wartość jest warta aby za nią walczyć. By dla niej żyć. Bo czyż życie nie jest walką
? Bogów Olimpu nie można pogodzić, można ich tylko rozdzielić, a i to na jakiś czas. Ciężką robotę ma z Nimi Zeus! Ale dzięki temu świat nie stoi w miejscu, nawet jeśli czasem się stacza.
~~~~~~~~~
Tyle. Do zobaczenia (może) po wakacjach
Gdybyś tam gdzie ja jestem, spytał się o Grecję to usłyszał byś Platon. A czemu Platon? Bo jest takie tanie wino owocowe. Nektar bogów i filozofów.
No, koniecznie muszę spróbować!
Witam!Buszuje po waszym forum i blogu.Piszecie wprost genialnie!Chciałbym do was dołączyć i wspólnie poznawać Siebie jak i Moich Bogów.Wysłałem już rejestrację z waszego forum.Wciąż czekam 🙂 Pozdtawiam
Na forum już jakiś czas konto jest aktywowane od jakiegoś czasu. Cieszymy się, że nasze pisanie się podoba i oczywiście zachęcamy do pisania.
Przez zmianę religii zmieniło się patrzenie na wiele kwestii. Jednak nie każda jest czymś negatywnym. Pamiętajmy, że Julian Wielki zauważył pewne pozytywy w działaniach chrześcijan. To on zakładał przytułki, bo uznał, że pomaganie słabym nie jest czymś negatywnym.
Za to idea nastawiania drugiego policzka (i tak nie stosowana) jest po prostu … szkodliwa.