Politeizm w mediach – kontra
Problem z IV władzą jest taki, że ma ona swoje własne interesy, często, jak wskazał Asphodelus, konkretne interesy polityczne. Oprócz tego są to interesy medialne, tj. chodzi o to, by temat się sprzedał, a że najlepiej sprzedaje się niekoniecznie prawda, ale zbrodnia, seks, krew i tym podobne… Wiele rzeczy chce przy tym załatwić krótko. Może się nam wydawać, że spotykamy się z dziennikarzem, który chce obiektywnie przedstawić sprawę, a w druku okazuje się, że z naszej wypowiedzi zostało kilka (wcale nie najsensowniejszych) zdań, takie, które pasują do tezy autora. Dlatego przestrzegałbym przed strategią, którą sugeruje Autor:
Całe ITI jest skrycie antychrześcijańskie i myślę że dogadanie się z nimi było by łatwe bo zarówno nihilistyczno-konsumpcyjno-liberalna lewica jak i my mamy tego samego wroga.
Media są na tyle silne, że dogadywanie się z nimi czyni z nas od razu narzędzie ich polityki, użyją nas, gdy to wygodne, aby np. uderzyć w Kościół, a uderzą w nas, gdy wygodnie będzie uderzyć np. w jakieś “sekty” w sezonie ogórkowym. Mogą przy tym pisać dokładnie co im się podoba, bo przecież w procesie przeciw nim nie mamy żadnych szans (mają specjalne fundusze pokrywające tego typu wpadki).
Dlatego sądzę, że czekanie, aż media zwrócą na nas uwagę, czy prowokowanie ich do tego jest niebezpieczne, chyba, że wychodzimy z założenia, iż najważniejsze, by ludzie w ogóle o nas usłyszeli, nieważne w jakim kontekście. W przypadku GW, to sądzę, że starczy iż raz uznają nas za wrogów, by nie cofnąć się przed żadną manipulacją. Ostatnim przykładem jest choćby ich "dziennikarstwo" nt. środowiska kibiców, którzy bronić się moga tylko na "wykopie" (http://www.wykop.pl/ramka/1165325/klamstwa-wyborczej-na-przykladzie/)) by nie wspomnieć o dużo bardziej oczywistym froncie z narodowcami.
Moim zdaniem najlepsza, choć najtrudniejsza jest inna droga, ta, którą próbuje uskuteczniać (pomijam kwestie merytoryczne) pewien znany reprezentant RKP: tj. pisać własne teksty i starać się je publikować w ogólnokrajowych mediach czy portalach. Nie muszą być to też teksty ściśle na temat politeizmu (przynajmniej nie od razu). Zostanie dziennikarzem oczywiście jest wyjątkowo trudne, by nie powiedzieć niemożliwe w dzisiejszych czasach (w gazetach papierowych), ale tekst da się czasem wcisnąć, byle merytorycznie dobry i dobrze napisany. Dlatego najważniejsze – ćwiczyć własny warsztat. Może warto zacząć też od mediów lokalnych, tam redakcje są chyba mniej politycznie ukierunkowane?
Sądzę, że najłatwiej też "upchnąć" w medium tekst polemiczny (byle nie był przykładem pieniactwa). Redakcja może go zamieścić, bo polemiki mimo wzystko i niezależnie od treści wnoszą do gazety trochę życia.