Mit i religia w Grecji starożytnej
Niedawno natrafiłem w antykwariacie niewielką książeczkę z końca XX wieku, wydaną przez Alatheię. Liczy dokładnie 100 stron tekstu (+bibliografia).Jest to w zasadzie syntetyczny esej, a nie akademickie opracowanie. Niemniej jednak, gdybym miał komuś polecić coś krótkiego, zwięzłego, a jednoczesnie rzeczywiście merytorycznie adekwatnego, to poleciłbym właśnie to dziełko Jeana-Pierre’a Vernanta. Autor nie tylko piętnuje ale i skutecznie wystrzega się dwóch błędów zdarzających się wśród prac na ten temat. Jeden z nich polega na siłę na przykrawaniu religii greckiej do wyobrażeń o „religii jako takiej” powstałych pod wpływem monoteizmów semickich. W takim ujęciu politeizm jest jedynie „przykrywką”, „powierzchnią”, pod którą skrywa się uniwersalne, mistyczne źródło (wydaje mi się, że to trafia w Eliadego i jemu podobnych fenomenologów religii). Drugi błąd polega na poporzadkowywaniu opisu danej religii jakimś bardziej uniwersalnym schematom porównawczym, jak troisty schemat Dumezila.
W swojej pracy Vernant przedstawił religię grecką taką, jaka chyba faktycznie była, jako autentyczny, a nie pozorowany politeizm, a jednocześnie religia unikalna, swoista, a nie jedynie „indoeuropejska”. Książkę czyta się bardzo przyjemnie. Oczywiście nie należy spodziewać się jakiegoś specjalnego pogłębienia wiedzy, jest to synteza, streszczenie, uproszczenie. A jednak ważne, kto takiego zadania się podejmuje. W tym wypadku nie ma wątpliwości, że to dziełko autora, który syntetyzuje swą, znacznie szerszą wiedzę, a nie autor taniej produkcji dla licealistów. Osobiście doświadczałem w trakcie lektury przyjemności płynącej z potwierdzania przekonań, do których dotarłem wcześniej.
Jedna tylko teza wydała mi się kontrowersyjna. Autor uważa mianowicie, że bogów greckich nie należy pojmować jako osoby, a jako Moce. Do tego nie jestem przekonany.
Tak czy inaczej gorąco polecą tą książkę, jako wstęp, również tym, którzy religią grecką zainteresowali się w kontekście nie tylko historycznym, ale własnych poszukiwań duchowych.
Zachęcony tym wpisem w końcu zdobyłem tę książeczkę (czy może raczej – esej?). Naprawdę świetna rzecz, warta lektury!