Pogański postmodernizm

Niedawno przyszło mi osobiście skonfrontować się z postawą, którą odrzuciliśmy już na pierwszej stronie pantheionu i – muszę przyznać – zmusiło mnie to do pewnej refleksji. Choć zgodziłem się instynktownie z zaproponowanym przez Zaratustrę sądem, to warto – jak sądzę – go szerzej uzsadanić.

Obca nam jest również postawa religijnych doktorów Frankensteinów, którzy z kawałków różnych tradycji zszywają budzące postrach monstra.
pantheion.pl

Postawa, o której mowa najpełniej wyraża się w zjawisku stawiania na domowym ołtarzyku powiedzmy, Świętowita, Wisznu i Apollina, a czasem nawet Jezusa. Mowa zatem o zjawisku dowolnego mieszania panteonów, wybierania sobie z nich tych Bogów, którzy nam odpowiadają i tworzeniu z tego własnego systemu kultu. Jest to typowe dla postmodernizmu traktowanie kultury jak hipermarketu, gdzie wszystko można wyjąć z dowolnej półki, włożyć do własnego koszyka a potem skonsumować.

Spotkałem się z następującymi argumentami na rzecz tej praktyki, albo na jej obronę:

  • 1. Dawni poganie dostrzegali w Bogach innych ludów własnych Bogów i nie widzieli problemów, aby oddawać im cześć.
  • 2. Dawni poganie włączali nowych Bogów do swych panteonów.
  • 3. Pogaństwo niejako z definicji jest tolerancyjne.
  • 4. Dlaczego nie mam czcić Bogów, którzy bardziej do mnie przemawiają, choć pochodzą z innych panteonów?

Rozpocznę od sprostowania kilku nieporozumień.

W pierwszym argumencie chodzi oczywiście o słynną interpretatio romana czy interpretatio graeca: dawni pisarze greccy czy łacińscy zwykli, opisując wierzenia innych ludów, posługiwać się imionami własnych Bogów. Tak np. Herodot pisząc o Bogach Egiptu nazywa Amona, Ozyrysa i Ptaha odpowiednio Zeusem, Dionizosem i Hefajstosem, a Tacyt w swej Germanii pisze o Merkurym, Marsie i Herkulesie gdy chodzi o Odyna, Thora i Tyra.
Nawyk taki był faktem, ale zauważmy: w żadnym razie nie prowadził on do włączenia obcych Bogów do własnego panteonu. Przeciwnie! Skoro Germanie czczą – tak jak my – Merkurego, to nie ma potrzeby, aby obok Merkurego stawiać jeszcze Wotana (oczywiście, co w tej chwili nie istotne, Rzymianie popełnili w tym utożsamieniu błąd wynikający z odwołania się do powierzchowności obu Bogów). Co najwyżej mogło to prowadzić do wzbogacenia własnej mitologii czy własnych form kultu – jak w przypadku przejęcia przez Rzymian mitologii greckiej, ale argument ten nie wspiera w żaden sposób religijnego postmodernizmu.

To prawda, że pogańskie panteony były elastyczne, co pewien czas, choć nie bez pewnych oporów, włączano do nich nowych Bogów, zdarzały się awanse (z herosa na Boga) czy przyjmowanie szerzej Bogów lokalnych. A jednak istnieje różnica między przyjmowaniem jednego – dwóch Bogów do własnego panteonu a zestawianiem panteonu z Bogów z rożnych części świata. Różnicę tę porównałem raz do tej, jaka istnieje miedzy włączeniem nowego członka do rodziny (np. gdy panna młoda wchodzi do domu męża albo odwrotnie) a skrzyknięciem mniej lub bardziej przypadkowych ludzi i zorganizowaniu z nich wspólnoty wolnej miłości.

Również nietrafiony jest argument dotyczący tolerancji, które to pojęcie obecnie jest niesłychanie rozszerzane. Uważa się, że bycie tolerancyjnym wobec np. homoseksualistów oznacza sympatię dla nich. Tolerancja tymczasem z definicji dotyczy tego, czego się nie akceptuje. Poganie byli tolerancyjni wobec innych wierzeń, co nie oznacza, że je automatycznie przyjmowali. Tolerancja ta nie była również bezgraniczna, i chrześcijaństwo nie jest bynajmniej jedynym przykładem: odrzucany był też maniheizm, a kult Izydy i Dionizosa również nie od razu cieszyły się pełnym uznaniem. Zasadniczym kryterium było dobro społeczne. Nie tolerowano kultów szkodliwych, uznawanych za nieobyczajne, albo wywodzących się z kultury tradycyjnie wrogiej Rzymowi (maniheizm).

Jak ustosunkować się do ostatniego argumentu? Oczywiście, każdy może robić to, na co ma ochotę, jeśli nie szkodzi innym, ale powinien też mieć świadomość, że każdy wybór pociąga za sobą określone konsekwencje. Dopiero znajomość tych konsekwencji pozwala dokonać odpowiedzialnego wyboru. Również konsumpcyjne podejście do panteonów nie pozostaje bez konsekwencji. Czym bowiem jest panteon? Jak ma się do samej idei religii pogańskiej? Przypomnę w tym miejscu motto pantheionu:

Poganami są wszyscy, którzy potakują życiu, dla których „Bóg” jest wyrazem na wielkie „Tak”, potwierdzające wszystkie rzeczy

Nietzsche

Dlatego właśnie jesteśmy politeistami, że świat jest pełen rzeczy, które są godne tego, by im powiedzieć „tak”. Cały świat jest godny tego, by mu powiedzieć „tak”. Tym właśnie są panteony – są sposobem, w jaki poganie mówią „tak” całemu światu. Wyróżnieni w nich są Bogowie, a w nich najistotniejsze dla danej społeczności sfery życia. Każdy lud miał naturalnie nieco inne pojecie o tym, co jest ważne i wyrażał to w odmiennym panteonie. Fakt, że mi najbliższe jest rzymskie podejście do świata leży u podstaw tego, że wybrałem panteon rzymsko-grecki. To właśnie na tym etapie subiektywny wybór jest czymś uprawnionym. Wynika on z wrodzonych predyspozycji, dotychczasowej historii życia i zebranych w niej doświadczeń. Ale dokonawszy wyboru panteonu jestem teraz przez niego kształtowany. Oczywiście nigdy nie stanę się „prawdziwym Rzymianinem”, ale praktyka religii politeistycznej będzie mnie przekształcać w kierunku realizacji w swoim życiu wartości, jakie ta kultura uobecniała. Modyfikuje więc wpływ, jaki wywiera na mnie kultura współczesna. Wybór panteonu nie jest więc sprawą błahą.

Panteony składają się z pewnej liczby Bogów (dla uproszczenia przyjmijmy, że 12 do tego dochodzi całe mnóstwo pomniejszych bóstw, duchów i innych istot). Cała ta hierarchia Bogów, niższych duchów mniej więcej opisuje świat. Jednak, jako, że świat jest nieskończenie bardziej złożony, każdy z tych 12 przykładowych Bogów zajmuje się więcej niż jedna sferą życia. Oznacza to, że np. Bóg wojny w panteonie A może mieć inne kompetencje niż podobny Bóg w panteonie B. Samodzielne tworzenie własnego panteonu z Bogów rożnych kultur nieuchronnie doprowadza do powstania obrazu świata pełnego licznych luk.

Ale nie oszukujmy się, w postawie religijnego postmodernizmu nie chodzi o tworzenie obrazu świata, ale o obraz samego siebie. Chciałbym mocno podkreślić, że w pewnych granicach jest to uprawnione. Każdy ma prawo do obdarzania szczególnym kultem wybranych Bogów, czy to z racji powinowactwa z wykonywanym zawodem (handlowcy zapewne będą szczególnie czcić Merkurego, uczeni Apollina, rządzący Jupitera). Innych Bogów na domowym ołtarzyku możemy umieścić po to, aby rozwinąć w sobie cechy, których jesteśmy pozbawieni. Osoba zbytnio ustępliwa może zwracać się o pomoc do Marsa, kobieta spodziewająca się dziecka, a chcąca rozwinąć w sobie cechy dobrej matki będzie czcić Demeter.

Ale w normalnych warunkach, czyli w społeczeństwie pogańskim, ten indywidualny kult wzbogacany był przez kult publiczny. Każdemu przypominano więc ustawicznie, że oprócz „swoich Bogów” powinien szanować Bogów innych, całego społeczeństwa. Legionista mógł prywatnie czcić Marsa czy Herkulesa, ale jako członek rodu, państwa składał ofiary również innym Bogom, przede wszystkim Jowiszowi.

We współczesnych warunkach nie jesteśmy w ten sposób kształtowani przez kult publiczny, dlatego tym bardziej powinniśmy stworzyć sobie jakieś jego namiastki. Inaczej grozi nam zaprzepaszczenie jednej z najważniejszych korzyści płynących z wyznawania politeizmu: kształtowania pełnej i wszechstronnej osobowości.

Co sądzisz o tym wpisie?
  • Genialny (0)
  • Świetny (1)
  • Niezły (0)
  • Kiepski (0)
  • Beznadziejny (0)

Tags: , , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Pogańska teologia, filozofia, kultura

Strona korzysta z ciasteczek (cookies)! Wiećej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Zamknij