Webera lekcja polityki
Zamieściłem w pantheionie fragment wykładu, jaki wygłosił swego czasu jeden z najwybitniejszych socjologów w historii, Max Weber. Wykład ten zatytułowany Polityka jako zawód-powołanie jest (w całości) obowiązkową lekturą dla każdego poważnego polityka, czyli takiego, któremu w polityce o coś chodzi. Nie jest tajemnicą, że przestudiowali go gruntownie tacy politycy, jak Wojciech Jaruzelski czy Jarosław Kaczyński.
Fragment ten, jak żaden inny obiektywnie i na zimno punktuje wszystkie pułapki w jakie wpuściła naszą cywilizację etyka Jezusa. Wszystkim Markom Jurkom i innym prawicowym Don Kichotom ewangelii jak i dziennikarskim inkwizytorom w rodzaju Tomasza Terlikowskiego winno się ten tekst czytać aż do uzyskania należytego efektu. A efekt ten może być tylko jeden: chrześcijaninie, jeśli zależy ci na zbawieniu duszy, daj sobie spokój z polityką, po prostu jej nie rozumiesz.
Jednocześnie nie jest to tekst wygodny dla polityków ery postmodernizmu, gdzie liczy się efektowność (puszczam oko do pana Benedykta Obamy), a nie efektywność. Weber gardzi taką polityką, uważa, że jedną z kardynalnych cnót każdego polityka powinna być rzeczowość. Innymi słowy politykowi powinno o coś chodzić. Ma oczywiście prawo pragnąć władzy (polityk, który zarzuca innym żądzę władzy, albo nie wie, co mówi, albo jest zwykłym hipokrytą, polityka polega bowiem na dążeniu do władzy, kto więc ją uprawia, z definicji żąda władzy), ale musi władzy pragnąć po coś, musi mieć coś do zrobienia, jakąś wizję do zrealizowania, tylko taki polityk, zdaniem Webera, zasługuje na szacunek.
Gdy to piszę, stoi przede mną popiersie Oktawiana Augusta. Wiele można zarzucić Rzymianom, ale zawsze Oktawian pozostanie dla mnie mistrzem polityki. Potrafił być bezwzględny, potrafił być wielkoduszny. Sam do końca mieszkał w skromnych warunkach a jednocześnie pokój, jaki zaprowadził, przyniósł obywatelom epokę dobrobytu. Ale pokój ten nie został osiągnięty pobożnym gadaniem, ale mieczem. Oktawian nie raczył obywateli systematycznymi „apelami o pokój”, jakimi do znudzenia zalewa świat kolejny papież w trakcie swych audiencji, ale wysyłał legiony, które pokój zaprowadzały.
Kiedy nasza cywilizacja przestanie oceniać polityków przez okulary wartości ewangelicznych, może i ona wykorzysta szansę, jaką jest zjednoczenie Europy. Gdy zaś katoliccy czy lewaccy kaznodzieje „humanitaryzmu” zalewać nas będą swą ideologią, będziemy mieli szansę odebrać ważną lekcję: jak wygląda etyka polityczna islamu w praktyce.