P. Chuvin, Ostatni poganie

Ostatnio na naszym rynku księgarskim pojawiła się książka Pierrea Chuvin, Ostatni poganie. Tytuł obiecuje wiele, toteż nabyłem ją gdy tylko wpadła mi w oko.

ostatni-poganie-b-iext21384182Składa się z dwóch części; cz. I Kronika – ma w zamierzeniu przedstawić dzieje utraty znaczenia przez pogan od czasów Konstatntyna, aż do zaniku wierzeń pogańskich. Część ta rozczarowała mnie, przede wszystkim wielką skrótowością, pobieżnością przedstawiania zdarzeń. Mam wrażenie, że np. u Krawczuka w dygresjach, np. w Upadku Rzymu czy oczywiście w Julianie zdobyć można bardziej szczegółowy obraz wielu wypadków. No ale kronika, to nie dzieje.
Kilka ciekawych faktów jednak można znaleźć. Np. krótko o bitwie nad rzeką Frigidus (w roku 392CE) ostatnim zbrojnym starciu między poganami pod sztandarami z Herkulesem i chrześcijanami z-wiadomo-kim na sztandarach. Bitwa ta (przegrana dla „naszych”) została potraktowana jako swoisty sąd boży i pociągnęła za sobą – według autora – masowe konwersje na chrześcijaństwo. Swoją drogą daje to do myślenia. Dalszy rozwój wypadków, kiedy to nie raz chrześcijanie dostawali łupnia od Hunów czy potem Arabów wydaje mi się być ważną przesłanką teologiczną: bogowie nie toczą wojen zamiast ludzi.

Inny ciekawy wątek, to historia Carrhae, miejscowości na pograniczu rzymsko-perskim, gdzie schroniła się ateńska szkoła filozoficzna (uczniowie Damaskiosa z Symplicjuszem na czele). Była to swoista enklawa pogaństwa, w której filozofowie mogli się schronić po zamknięciu Akademii Platońskiej. Co ciekawe wytrwali aż do XI wieku, kiedy to miejscowość została zdobyta przez Turków. Ale historia na tym się nie kończy. W XVI wieku grecki filozof Georgios Gemistos Pleton podróżował po Turcji, gddzie spotkał pewnego Żyda, Elizeusza, który przekazał mu nauki Arystotelesa, „Co do Mojżesza i wierzeń żydowskich z nim związanych nie przejmował się on tym zupełnie … Przez tego człowieka, z pozoru Żyda, ale, szczerze mówiąc, poganina, z którym nie tylko długo się spotykał, traktując jak swego mistrza, lecz któremu służył… doszedł do tego, do czego doszedł, i stał się tym, kim się stał” (s.172) Pleton powrócił potem do Grecji i pozostawił po sobie kilku uczniów, którze te pogańskie idee przenieśli do renesansowej Europy: Jan Bessarion (zresztą kardynał) i Marsilio Ficino, twórca Akademii Florenckiej.

Tego rodzaju szczegółów można trochę w pierwszej części znaleźć, choć generalnie obraz jest przygnębiający – jak zwykle, gdy mówimy o zanikaniu tego, z czym się w jakimś stopniu utożsamiamy.

Druga część książki – pt Portret budziła we mnie nadzieję na doprecyzowanie bardzo szkicowej Kroniki. Niestety, również rozczarowuje, ale z innego względu – jest tu sporo ciekawych informacji, ale mam wrażenie, że autor nie miał pomysłu jak je przedstawić. Sporo fragmentów i omówień dzieł teologicznych późnego antyku, również tych niższych lotów, czasem opis jakieś praktyki religijnej, anegdoty z życia ostatnich pogan itp. ale wszystko niesamowicie przeładowane erudycyjnie, tak że trudno z tego gąszczu drobnych niekiedy cytatów, aluzji i wzmianek uchwycić myśl, która prowadzi narrację. Przede wszystkim wymieszanie w prezentacji koncepcji teologicznych wybitnych filozofów z wiarą jarmarczną, która zresztą przetrwała najdłużej, pozostawia niesmak.

Jeśli chodzi o nastawienie autora do pogan, to jest raczej lekceważąco-pogardliwe – zwykle widzi ich jako rycerzy przegranej sprawy, uparcie trwających przy religii, która musiała przecież upaść. Mądrala, z perspektywy historii… Do chrześcijan też nie ma stosunku adorującego. Sporo można się dowiedzieć na przykład jakim kanalią był św. Cyryl. Myślę, że warto tą książkę mieć w swojej pogańskologicznej bibliotece, ale nie polecałbym jej jakoś szczególnie jako prezentacji czy to losów pogaństwa czy jego natury. Ot szkic i popis erudycyjny. Czasem może się przydać, ale generalnie nie porywa, żeby nie powiedzieć, że jest po prostu w pewnych partiach zwyczajnie nudna. Ale to moje subiektywne wrażenie, chętnie powitam odmienne opinie.

Dla mnie, jako poganina wyłonił się z tej książki jeden wniosek: nie należy się zbyt intensywnie wpatrywać wstecz. Nie ma tam żadnego złotego wieku, byli ludzie tak samo wybitni wymieszani z miernymi, którzy na swój sposób usiłowali poznać Bogów i nawiązać więź ze światem. Ale to była ich wiara, właściwa ich czasom. Niech śpi spokojnie, a my, musimy znaleźć swoje własne odpowiedzi na te same pytania. Nie oznacza to oczywiście, że dawni mistrzowie nie mają nam nic do zaoferowania. Sądzę jednak, że poganin XXI wieku nie powinien ich traktować jako praobjawienia.

Co sądzisz o tym wpisie?
  • Genialny (0)
  • Świetny (0)
  • Niezły (1)
  • Kiepski (0)
  • Beznadziejny (0)

Tags:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Pogańska teologia, filozofia, kultura

Strona korzysta z ciasteczek (cookies)! Wiećej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Zamknij